Rozważania na temat malarstwa - 3 Maja - kolejny triumfalny upadek

Trochę zaspałem na naszym blogu, ale sami wiecie, dłuuugie święta, rodzina, luzik i takie tam dyrdymały. A świętowaliśmy przedwczoraj nie byle jakie wydarzenie, które jak się okazało, było kolejnym, nieudanym zrywem polskiego narodu. Oj, to nam wychodzi najlepiej... W okresie upadku znaczenia politycznego Polski i zupełnej anarchii wewnętrznej były jeszcze jednostki, które zdawały sobie sprawę, że nie jest dobrze gdy Polska nierządem stoi. Ci światli ludzie, zdający sobie sprawę z przyczyn zła, i ożywieni szczerą miłością do Ojczyzny, pragnęli ratować kraj szybko staczający się do upadku. Ludźmi, którzy jeszcze w okresie najgorszego bezrządu z czasów Saskich wołali o reformy, byli - przede wszystkim Stanisław Leszczyński i Stanisław Konarski.
To oni rozumieli potrzebę reform, wysuwali jako przyczynę zła przede wszystkim ciemnotę szlachty, w której rękach spoczywały przecież losy państwa, niesprawiedliwość społeczną dotykającą najbardziej upośledzonych czyli chłopów a także wolną elekcję, która koronę polską oddawała często najmniej tego godnym osobnikom. Tym to bolączkom starał się zaradzić Sejm Czteroletni pod przewodnictwem marszałka Stanisława Małachowskiego, którego rezultatem prac była Konstytucja 3-go Maja entuzjastycznie przyjęta, i nigdy niewprowadzona w życie. Na zdjęciu powyżej oryginał Konstytucji.

Niestety, na reformy było już za późno. Tym samym duchem ożywieni byli twórcy Komisji Edukacji Narodowej starający się przez oświatę budzić ducha narodu. Ciekawą ilustracją tych ważnych dla Polski wydarzeń było płótno autorstwa Jana Matejki, z cyklu z Dziejów Cywilizacji, pt. "KONSTYTUCJA 3-GO MAJA. SEJM CZTEROLETNI. KOMISJA EDUKACYJNA. ROZBIÓR R.P. 1795.", które w syntetycznym skrócie podaje całą treść ostatnich lat niepodległości Polski, podnosząc wszystko to, co było w jej historii wielkiego.
Popatrzmy zatem na tę "historię w skrócie". 
Jan Matejko - "KONSTYTUCJA 3-GO MAJA. SEJM CZTEROLETNI. KOMISJA EDUKACYJNA. 
ROZBIOR R. P. 1795." - Ol. drzewo 79x120 cm. Sygn. d. 1.: ".J. M. rp. 1888".
W niszy na kanapce spoczywa król Stanisław August, najlepszymi chęciami ożywiony, a niedorosły do swych wielkich poprzedników na tronie polskim - Piastów i Jagiellonów. Król we wspaniałej sali Zamku Warszawskiego przyjmuje gości. Z prawej strony przy oknie zgromadzili się popierani przez króla estetę artyści. Bacciarelli przedstawia królowi Smuglewicza. Canaletto przez szkła ogląda jakiś nowy obraz. Otaczają go Chodowiecki, Czechowicz, Norblin. Pani Grabowska prowadzi jakąś ożywioną rozmowę z biskupem warmińskim Ignacym Krasickim i Trembeckim poetą i szambelanem. 
detal
Biskup Naruszewicz historyk i książę Józef stoją bliżej drzwi. Nad nową Konstytucją radzą Andrzej Zamoyski i Stanisław Staszic. Na salę wchodzi Adam X. Czartoryski trzymając w ręku uchwały Sejmu. Za nim postępuje Hugo Kołłątaj z księgą reform jako członek Komisji Edukacji Narodowej, w otoczeniu najświatlejszych ludzi swego wieku, pisarzy i uczonych - księdza Konarskiego, Kopczyńskiego, Potockiego, Karpińskiego, Piramowicza, Czackiego, Niemcewicza i Śniadeckich. Ksiądz Prymas Poniatowski choć przewodniczył komisji w skutki jej nie wierzy. Marszałek Bieliński i gen. Mokronowski witają gości. 
detal
Szlachetny trud tych ludzi nie przyniesie jednak spodziewanych owoców, bo na sali znajduje się Repnin, ambasador Katarzyny II. To ten fircyk rozwalony na krześle, po prawej u dołu obrazu.
A oto jak kościół rzymskokatolicki walczył w tym czasie o niepodległą Polskę i Polaków.
Zaskoczony uchwaleniem dnia 3 maja 1791 roku konstytucji, nuncjusz papieski Saluzzo, natychmiast donosił do Rzymu, że "ustawa majowa była zamachem stanu dokonanym przy udziale aprobującego tłumu, a więc miała pozór rewolucji”. Zwracając się do papieża, nuncjusz zalecał wstrzymanie się od sformułowań, które mogłyby pochwalić lub aprobować Konstytucję 3-go maja. Nazywał też Hugona Kołłątaja, Stanisława Staszica i Scypiona Piattolego (osobistego sekretarza króla) „jakobinami i złymi duchami króla”.
Natomiast Kuria rzymska i polski kler obawiali się, że Polacy nie poprzestaną na Konstytucji, lecz pójdą dalej – wzorem rewolucji francuskiej – pozbawią wszelkich funkcji państwowych, zlikwidują przywileje kleru, położą rękę na jego majątku, a księży przeniosą na państwowe pensje, co już częściowo miało miejsce po uchwaleniu w roku 1789 przez Sejm Wielki ustawy przeznaczającej dochody z diecezji krakowskiej na wojsko polskie. Zaborcy zaś gwarantowali Kościołowi nienaruszalność praw i dóbr. 
Papież Pius VI dał Rosji zielone światło do wojny z Polską i jej rozbioru, kierując 24 lutego 1792 r. brewe dziękczynne do Katarzyny II, w którym nazwał ją heroiną stulecia i sławił jej podboje. Wśród nich wymienił pierwszy rozbiór Polski. Katarzyna II zareagowała na Konstytucję, wspierając polskich przeciwników reform, magnatów (ultrakatolicki beton) i dostojników kościelnych, którzy 27 kwietnia 1792 roku zebrali się w Petersburgu(!!!) i ogłosili manifest unieważniający Konstytucję 3-go maja oraz wzywający Rosję do zbrojnej interwencji w Polsce. W celu zatajenia faktu, że spisek zawiązano w Petersburgu manifest  opatrzono datą 14 maja i ogłoszono w Targowicy na Ukrainie.

Głównymi działaczami spisku byli: Franciszek Ksawery Branicki, Szczęsny Potocki i Seweryn Rzewuski oraz biskupi: Józef Kossakowski, Ignacy Massalski, Wojciech Skarszewski i Michał Roman Sierakowski, który pełnił funkcję naczelnego kapelana konfederacji. Papież Pius VI pobłogosławił  targowicę i wyraził życzenie: „aby stworzenie konfederacji stało się początkiem niewzruszonej spokojności i szczęścia Rzeczypospolitej”. 
A Jarek i Antoni siedzą sobie na brzozie smoleńskiej i machając swoimi krótkimi nóżkami, dalej zawijają swoje głupoty w sreberka.

EPILOG:
Dwa lata później, podczas insurekcji kościuszkowskiej dnia 9 maja 1794 r. wokół ratusza warszawskiego zebrał się kilkutysięczny tłum do którego przemawiał sekretarz Hugona Kołłątaja Kazimierz Konopka, nawołując do powieszenia zdrajców. Istnieją przypuszczenia, że była to akcja zorganizowana przez samego Kołłątaja. Spośród dużej grupy aresztowanych wyselekcjonowano cztery osoby, wśród nich biskupa inflanckiego Józefa Kossakowskiego, który – jak wspomina Jan Kiliński – „sfajdał się przy aresztowaniu”. Następnie przewieziono go z wieży prochowni do ratusza. Więźniowie przejść musieli przez szpaler uzbrojonego w kosy, piki i szable tłumu. „Biskup Kossakowski ze spuszczonymi oczami przechodził szeregi ludu”. Biskup Kossakowski wziął od Rosjan 4 tys. dukatów w złocie za skaptowanie 60 posłów. Tłumaczył, że uznanie II rozbioru jest zgodne z… przysięgą złożoną przez konfederację, że nie odstąpi „ani cząsteczki ziemi polskiej”.
W czasie procesu – pewien bezkarności – Kossakowski przyznał się do wszystkiego. Na pytanie dlaczego podpisał rozbiór Polski, odpowiedział bezczelnie: „Dlategom podpisał abym pieniądze wziął”. Pytany co ma na swoją obronę, oznajmił: „Osoba każdego biskupa święta jest i nietykalna”.

Na koniec ogłoszono wyrok skazujący wszystkich obwinionych na śmierć przez powieszenie. Wyrok ogłoszono ludowi, który zareagował entuzjazmem i oklaskami. Zawieziono Kossakowskiego do kościoła Bernardynów, aby zdjąć z niego święcenia kapłańskie. Kiedy prowadzono go do szubienicy, tłum szarpał go, bił, pluł na niego, zdzierał z niego odzienie ale biskup na to nie reagował. Krzyczał za to przez całą drogę że obok niego zawisnąć powinni inni. Wspomniał biskupa płockiego Szembeka, biskupa poznańskiego Okęckiego i prymasa Polski Michała Poniatowskiego. Niektórzy twierdzą, że domagał się powieszenia króla, którego i tak potem powieszono ale symbolicznie, zawieszając jego portret na szubienicy. Fizycznie nie zdążono gdyż zbiegł już do Rosji. Prowadzony na szubienicę miał okazję oglądać wiszących już innych targowickich zdrajców.
Jan Piotr Norblin - „Wieszanie zdrajców”
Źródła zgodnie twierdzą, że pod szubienicą rozebrany został do samej bielizny. Kitowicz twierdzi, że brudnej (czyżby szewc Kiliński nie zmyślał?) Reakcją tłumu po wykonaniu wyroku – przed kościołem św.Anny, tuż przy samym placu zamkowym – były śmiechy, wystrzały, brawa, okrzyki „Vivat!” i „niech żyje rewolucja!”
Kolejny dzień akcji rozpoczęto w nocy z 27 na 28 czerwca 1794 r. kiedy to przed pałacem prymasa postawiono szubienicę. Jej widok – mówi jedna z wersji – miała przyprawić prymasa o takie przerażenie, że umarł. Inna opowiada, że rodzina królewska w zaistniałej sytuacji postanowiła ułatwić krewnemu godną śmierć i podała mu truciznę.
Lud Warszawy podsumował to wierszykiem:
książę prymas zwąchał linę,
wolał proszek niż drabinę”.
I jeszcze jeden nagrobkowy wierszyk:
Najpierwsze w Polsce posiadał honory,
zdzierał kościoły, przedawał klasztory.
Rozpustnik, marnotrawnik, zdrajca swej ojczyzny,
by uszedł szubienicy, zginął od trucizny”.
Mówi się też, że król dał zażyć bratu tabaki od której ten umarł w kilka dni, albo, że zjawił się u niego Kościuszko z dowodami zdrady i zostawił mu truciznę, którą ten zażył. Dowodami tymi były listy przejęte przez powstańców jakie słał prymas do wojsk pruskich atakujących Warszawę wskazując im słabe punkty w obronie stolicy. Rankiem tego samego dnia w innym miejscu Warszawy, pod pałacem Brühla w którym był więziony biskup wileński Ignacy Massalski, pojawiło się pospólstwo, którego liczbę oceniano na od kilkuset osób do kilku tysięcy.
Straż w obliczu napierającego tłumu dała drapaka i lud stolicy wdarł się do więzienia. Massalski się opierał więc go bito pięściami po głowie i poganiano. Że nie było pod ręką sznura powieszono go bez sądu na końskich lejcach od stojącego w pobliżu wozu. Na pierwszym sejmie rozbiorowym w 1773 roku poparł organizatorów, biskupa Ostrowskiego i biskupa Młodziejowskiego, wygłaszając wówczas płomienną mowę po której zyskał miano „czwartej potencji rozbiorowej”. Targowiczanin zwalczający reformy i Konstytucję 3 maja. Człowiek rosyjskiego ambasadora Sieviersa, któremu pomagał w doborze posłów, a nawet nakłaniał do ich terroryzowania podczas rozbiorowego „sejmu hańby” w Grodnie, którego był organizatorem i gdzie wygłosił mowę „o nieograniczonej ufności we wspaniałomyślność cesarzowej”.
Massalski był namiętnym karciarzem i w ostatnich dwóch latach swego życia przegrał w karty ok 100 tys. dukatów, równowartość 350 kg złota!
Kolejny targowiczanin i współorganizator „sejmu hańby” biskup chełmski Wojciech Skarszewski został skazany za zdradę prawomocnym wyrokiem sądu, lecz szubienicy uniknął, bo Kościuszko szantażowany przez Kościół klątwą i błagany przez dwie kochanki biskupa (wg gen. Zajączka) – zamienił zdrajcy stryczek na dożywocie. Ostatecznie do ułaskawienia przekonał Kościuszkę jego przyjaciel Julian Ursyn Niemcewicz, do którego drogę znalazł nuncjusz. Po zajęciu Warszawy przez Rosjan zdrajca wyszedł na wolność i wrócił do Chełma na swój stołek biskupi, mimo, że nie miał już święceń, bo mu je publicznie zdjęto przed planowaną egzekucją. Nie przeszkadzało to jednak potem papieżowi aby już w Królestwie Kongresowym nadać mu arcybiskupstwo warszawskie i godność prymasa „Kongresówki”, uprzednio likwidując w roku 1796 nuncjaturę apostolską w Polsce. Nie była już potrzebna.

Polscy biskupi katoliccy wraz z watykańskimi nuncjuszami i rosyjskimi ambasadorami doprowadzili do rozbiorów Polski. A dziś bezczelnie uważają się za obrońców Polski. Pilnują aby „ich zasługi dla Polski” nie były nigdzie upubliczniane i co raz mniej na szczęście im się to udaje. Mocno wybielają historię wciskając ludziom o rzekomych swych zasługach dla kraju i zbawiennej wręcz roli dla przetrwania polskości podczas rozbiorów. Na domiar wszystkiego Kościół chcąc zamaskować swój rzeczywisty stosunek do konstytucji, w dniu 3 maja obłudnie ustanowił święto Maryi Królowej Polski! A może to nie było po to, żeby zamaskować datę konstytucji, tylko po to, żeby po likwidacji Polski i jej królów nasz kraj miał choć tylko wirtualną, ale za to nieśmiertelną i przede wszystkim kościelną monarchinię?
Źródła: kuchnia stachurska - www.stachurska.eu; halat.pl

Komentarze

  1. No cóż,naszym kochanym purpuratom od dawna coś nie wychodzi wtrącanie się w sprawy państwa.Ale nauki z tego nie wyciągnęli żadnej.A może by tak w przerwach zajrzeć do historii,no i pomyśleć.Z tym ostatnim to coraz gorzej,oj gorzej...

    OdpowiedzUsuń
  2. I´ve been scrolling up and down your entries and love them. In case you were wondering... I got here looking for an image of Henri Gervex´s Rolla.
    Anyway, I enjoy the pictures of your selection, thanks for sharing.
    Suspiria Mostri, photographer

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty