Komsomolska prawda

Ad rem ostatniego wpisu o prawdzie. Znalazłem gdzieś w sieci jeszcze jedną prawdę. Komsomolską. I proszę nie mylić jej ze słynną radziecko-rosyjską gazetą, która jest jeszcze ciągle wydawana u naszych wschodnich sąsiadów. I trwa to aż od 1925 roku. Taki mają do niej sentyment...
Ale prawda Komsomolska, jest namalowana na płótnie i także utrzymana w klimacie czasów stalinowskich, a jej wymowa jest równie okrutna jak minione już na szczęście czasy. 

Autorem tego obrazu jest ukraiński malarz Siergiej Aleksiejewicz Grigoriew, który w 1947 roku namalował to płótno i zatytułował całkiem oryginalnie, jako "Przyjęcie do Komsomołu". Co ciekawe, w 1950 roku, autor otrzymał za niego ... II nagrodę stalinowską!
Uff... Trzeba przyznać, że obraz ten w zaprezentowanej wersji jest i okrutny i przerażający!
Namalowana scena rozgrywa się przecież w środku okresu terroru stalinowskiego.
Czyżby artysta malarz Siergiej Grigoriew dosłownie zinterpretował dekret Sowietu Komisarzy Ludowych Saratowskiej Guberni o zasadach postępowania i władzy nad kobietami (Sic!). Poniżej skan fragmentu tego kuriozalnego dokumentu, który miał obowiązywać w Rosji Radzieckiej od 1 stycznia 1918 roku, a ukazał się w "Wiadomościach Rady miasta Saratowa" (Известия Саратовского Совета).
Kto zna język rosyjski niech poczyta dokładnie, bo to jest dopiero prawo!
Wynikało z niego, że każda komsomołka zobowiązana była do oddania się każdemu komsomolcowi, kiedy ten tylko "zachce", oczywiście, jeśli ten regularnie płaci składki członkowskie i zajmuje się uczciwą pracą.
Na przykład w paragrafie drugim jest mowa, że obowiązek ten nie obejmuje kobiet zamężnych, mających pięcioro i więcej dzieci. Pozostałe, jeśli miały pomiędzy 17 a 30 lat, nawet mężatki, miały służyć panom. Były mąż miał jednak pierwszeństwo przed komsomolcem. W paragrafie 7 jest mowa, że mężczyźni mogą korzystać z kobiet nie częściej niż cztery razy w tygodniu, przez czas nie dłuższy niż 3 godziny! Dalej jest o zabezpieczeniu ekonomicznym i składkach na fundusz narodowy. Dramat! Zdegenerowany naród!
Dekret miał obowiązywać aż do 1929 roku.
A sam obraz?
Bardzo wymowny...
Co zrobiła takiego ta niewiasta? Co ona w tym momencie czuła?
Czy to może była jej samokrytyka? Przecież wtedy było to na porządku dziennym...
Żeby tak poniżyć człowieka!?
Szkoda słów na opisywanie tego płótna, bo każdy może sam sobie zinterpretować jego przesłanie. 
A jest ono tak samo smutne jak tamte obłudne i straszne czasy.

No cóż. A teraz małe wyjaśnienie. Okazało się, że Rosjanie mają całkiem niezłe poczucie humoru. Obraz ten to mały żart z oryginału, krążący w sieci na rosyjskich serwerach. Oryginał obrazu autorstwa Grigoriewa wyglądał nieznacznie inaczej. I miał on dwa oblicza. Pierwsze to wersja obrazu do śmierci Stalina w 1953 roku:


i druga po zgonie tyrana. Jest to wersja z 1959 roku.


Pomijając inną tonację w barwach obu reprodukcji, proszę się zabawić w odnalezienie różnic w załączonych wersjach obrazów.

Reasumując!

Ale za to dekret z 1918 roku nie jest już żartem, aczkolwiek ... chyba także nie do końca. Jakby to tutaj powiedzieć? Dekret ten nie jest całkiem prawdziwy, albo tak tylko trochę! Jest najprawdopodobniej tzw. fałszywką, rozpowszechnioną przez tzw. "wolne stowarzyszenie anarchistów w Saratowie", mającą za zadanie zdyskredytowanie ówczesnej władzy bolszewickiej, w odwecie za jej przewagi na froncie wojny domowej. Chociaż ukazał się w prasie lokalnej i praktycznie zaczął nawet obowiązywać i funkcjonować, przynajmniej w niektórych rejonach województwa saratowskiego, był on na tyle absurdalny i szkodliwy, że większość ówczesnych mieszkańców (a zwłaszcza mieszkanek) Saratowa, zakwestionowała jego autentyczność. Okazało się, że sprawę Dekretu przede wszystkim skrzętnie "rozdmuchała" biała opozycja, czyli według bolszewików sami anarchiści! Mało tego! W reakcji na straszliwie negatywne konsekwencje dekretu o nacjonalizacji kobiet, nawet sam Lenin monitował telegrafem do lokalnej CzeKa aby niezwłocznie ujęto sprawców tej prowokacji. Ale "mleko się już rozlało" i farsa z dekretem trwała jeszcze kilka lat później. Niedawno, bo w numerze nr 8 "Moskowskich Novosti" z 1990 roku zamieszczono nawet artykuł ze sprostowaniem na ten temat. Jego cała treść znajduje się na pewnym rosyjskim portalu historycznym, pod adresem http://www.gumer.info/bibliotek_Buks/History/Article/dekr_obotm.ph. Jest to chyba jedna z najbardziej interesujących interpretacji tego wydarzenia.
Opisywany mit wprowadzenia przez bolszewików nacjonalizacji kobiet był tak silny, że jeszcze dzisiaj, oczywiście w ramach dowcipu, opowiada się o wspólnych żonach u komunistów. Zresztą, daleko by szukać, także słynne "Protokoły mędrców Syjonu" wymyślone i rozpowszechnione ponad 100 lat temu przez carską Ochranę, jeszcze dzisiaj mają swoich zagorzałych zwolenników, zwłaszcza w Polsce. Bo to jest dla niektórych cała prawda objawiona o Żydach.
Taka jest okrutna prawda o Komunizmie i Stalinizmie. To kumulacja kłamstwa i zbrodni.
Dla zainteresowanych szczegółami zapraszam do przestudiowania treści dekretu w jego rosyjskiej wersji poniżej:

Декрет Саратовского Губернского Совета Народных Комиссаров об отмене частного владения женщинами

§1. Съ 1 января 1918 года отменяется право постояннаго владения женщинами, достигшими 17 л. и до 30 л.
Примечание: Возрасть женщинъ определяется метрическими выписями, паспортомъ, а въ случае отсутствiя этихъ документовъ квартальными комитетами или старостами и по наружному виду и свидетельскими показанiями.
§2. Действие настоящего декрета не распространяется на замужнихъ женщинъ, имеющихь пятерыхъ или более детей.
§3. За бывшими владельцами (мужьями) сохраняется право въ неочередное пользование своей женой.
Примечание: Въ случае противодействiя бывшего мужа въ проведенiи сего декрета въ жизнь, онъ лишается права предоставляемого ему настоящей статьей.
§4. Все женщины, который подходягь подъ настоящей декретъ, изъемаются изъ частного постояннаго владенiя и объявляются достоянiемъ всего трудового народа.
§5. Распределенiе заведыванiя отчужденныхь жснщинь предоставляется (Сов. Раб. Солд. и Крест. Депутатовъ Губернскому, Уезднымъ и Сельскимъ по принадлежности.
§6. Граждане мущины имеютъ право пользоваться женщиной не чаще четырехъ разъ за неделю и не более 3-хъ часовъ при соблюденiи условiй указанныхъ ниже.
§7. Каждый членъ трудового народа обязан отчислять оть своего заработка 2% въ фондъ народнаго поколения.
§8. Каждый мущина, желающiй воспользоваться экземпляромъ народнаго достоянiя, долженъ представить оть рабочезаводского комитета или профессюнального союза удостоверенiе о принадлежности своей къ трудовому классу.
§9. Не принадлежащiе къ трудовому классу мущины прiобретаютъ право воспользоваться отчужденными женщинами при условм ежемесячнаго взноса указанного въ §8 в фондъ 1000 руб.
§10. Все женщины, объявленныя настоящимъ декретомъ народнымъ достояниемъ,.получаютъ изъ фонда народнаго поколенiя вспомоществованiе въ размере 280руб. въ месяцъ.
§11. Женщины забеременевшiе освобождаются оть своихъ обязанностей прямыхь и государственныхъ въ теченiе 4-хъ месяцев (3 месяца до и одинъ после родовь).
§12. Рождаемые младенцы по истеченiи месяца отдаются въ приють "Народные Ясли", где воспитываются и получаютъ образованiе до 17-летняго возраста.
§13. При рожденiи двойни родительницы дается награда въ 200 руб.
§14. Виновные въ распространеiи венерическихъ болезней будутъ привлекаться къ законной ответственности по суду революцюннаго времени.
Источник: Архивное дело N 15554-П в Орловском УФСБ

Na zakończenie pokażę jeszcze jak wyglądał oryginalny kupon-pozwolenie na dziewczynę:


I wystarczy na dzisiaj.

Komentarze

  1. Podobne "żartobliwe" dekrety nacjonalizujące kobiety wydano także w Jekaterinodarze i Moskwie. Przyznam szczerze, że mnie nie wydają się żartem, a raczej próbą sondowania społeczeństwa. Czy któryś z "żartownisiów" został przez bolszewickie władze oficjalnie ukarany?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatni załącznik pochodzi właśnie z Jekaterinodaru. I coś jest w tym temacie na rzeczy, bo skoro po z górą 60 latach ciągle się jeszcze z tego muszą tłumaczyć :) Być może podchodzę do tematu zbyt racjonalnie i zaliczam to do pewnego rodzaju "prowokacji" polityczno-obyczajowej. W prasie sowieckiej i rosyjskiej, a zwłaszcza rosyjskiej tłumaczą ten problem tak samo jak wyłożyłem go we wpisie. "Biali" napadli na sklepy z żywnością, to "czerwoni" obsmarowali ich jako terrorystów i anarchistów, którzy razem z herbatą ukradli cnotę kilku proletariuszek. A Ci w odwecie wysmarowali im taki paszkwil. I tyle.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty