Inspiracje - wielkie wydarzenie w Galerii Trietiakowskiej

Czy może wiecie, że już od jutra, w słynnej Państwowej Galerii Trietiakowskiej, ros. Государственная Третьяковская галерея, potocznie zwanej: Trietiakowka, czyli muzeum sztuk plastycznych w Moskwie, rozpoczyna się wielkie święto szachów. Mecz o mistrzostwo świata w szachach, pomiędzy aktualnym mistrzem świata, hinduskim arcymistrzem Viswanathanem Anandem i pretendentem do tytułu, Białorusinem, występującym pod flagą Izraela, arcymistrzem Borysem Gelfandem. Trudno mi wyobrazić sobie bardziej godną oprawę i tło dla tego niezwykłego wydarzenia szachowego. Sama galeria, założona w 1856 roku przez kupca Pawła Trietiakowa, (już trochę o nim pisałem przy okazji pieredwiżników) gromadzi obecnie jedną z największych i najbardziej znaczących w świecie kolekcji dzieł rosyjskich sztuk pięknych (głównie malarstwa). 
Ilja Repin - "Trietiakow", 1902r.
Jutro wieczorem odbędzie się uroczyste otwarcie meczu, a sam mecz, czyli jego pierwsza partia rozpocznie się 11 maja o godzinie 15:00 czasu lokalnego, czyli moskiewskiego. My, ludzie zachodu, będziemy mogli ją śledzić od godziny 13:00, na głównej i oficjalnej stronie meczu: http://moscow2012.fide.com. Mecz będzie rozgrywany w cyklu 12 partii i razem z ewentualną dogrywką (tiebreakiem) będzie trwał aż do 30 maja. Dla koleżanek i kolegów emerytów-szachistów to wielkie wydarzenie. Namawiam do śledzenia partii i ich analizy.
Nie będę oryginalny, jak powiem, że jest to jedna z najstarszych gier i na pewno godna polecenia każdemu, bez wyjątków, dyscyplina sportowa, która wywiera pozytywny wpływ na gracza ucząc przewidywania, logicznego myślenia, sportowego współzawodnictwa, cierpliwości, trenując pamięć. Jak powiedział kiedyś były, najdłużej panujący, bo aż przez 27 lat, niemiecki mistrz świata w szachach, genialny Emanuel Lasker - "Szachy nie są ani nauką, ani sztuką; są tym, co raduje człowieka najbardziej czyli walką". Oby tylko w taki sposób ludzie między sobą walczyli... Ale skoro to jest blog o malarstwie, to z przyjemnością zaprezentuję jeszcze kilka płócien o tematyce szachowej. I muszę przyznać, że jest to naprawdę wdzięczny temat malarski. Popatrzmy zatem na kilka takich prac.
George Goodwin Kilburne - "Gra w szachy"
Oj, chyba kawaler dostaje manto, bo aż drapie się po swoim zadku a dumna i skromna szachistka stara się ukryć drwiący uśmiech za wachlarzem.
 Henry Siddons Mowbray (1858 - 1928) - "A Game of Chess"
Gra w szachy nie jest obca również damom. Panie są również silnymi szachistkami. Węgrzy mają słynne siostry Polgar, z którymi boi sie grać większość zawodowych panów szachistów, a najlepsza szachistka Judith Polgar posiada ranking 2709 ELO, dający jej 36 lokatę wśród wszystkich szachistów całego globu!
 Jean Louis Ernest Meissonier -"Chess Players"
Tylko szkoda tego pięknego psa. Kto tego biedaka wyprowadzi na spacer? Partia szachów trwa przecież kilka godzin... Bo panowie to mają do dyspozycji co popalić, co wypić, a biedny chart? A może padł z głodu i pragnienia?
Carl Herpfer - "Gracze w szachy"; 1887r.
No cóż. Ten bawidamek w peruce ma się chyba trochę kiepsko, skoro nasłuchuje podpowiedzi suflera zza lewego ramienia. A panienka? Tak jak na pierwszym obrazie. Chyba nabija się ze swojej ofiary. Ale może na innym polu, bynajmniej nie szachowym jest on dobry i ma na ten przykład sprytnego ... gońca...
No i na koniec pokażę chyba najciekawszy obraz, jaki udało mi się odnaleźć w internecie. "Szachistów" Thomasa Eakinsa, z 1876 roku. Jego największą internetową wersję umieściłem w zakładce "Obraz tygodnia". Thomas Eakins (1844 - 1916) – amerykański malarz, rzeźbiarz, fotograf i nauczyciel, uważany jest za jednego z największych malarzy realistów XIX wieku. Malował zarówno portrety, jak i sceny rodzajowe, szczególnie związane z zawodami sportowymi, rozrywkami na świeżym powietrzu, polowaniem itp. Jego obraz "The Chess Players - Szachiści" podobno nawiązywał do sytuacji rodzinnej. Niektórzy historycy sztuki sugerowali, że Eakins cierpiał na freudowski kompleks Edypa. Nie specjalnie "lubił" się ze swoim ojcem, którego m.in. umieścił na swoim słynnym obrazie.
Thomas Eakins (1844-1916) - "The Chess Players"; 1876r.
Na obrazie widzimy ojca artysty, Benjamina Eakinsa (1818-1899), który obserwuje grę w szachy pomiędzy  swoimi kolegami Bertrandem Gardelem (ok. 1808-1885), francuskim nauczycielem, to ten z lewej, a Georgem W. Holmesem (ok.1812-1895), malarzem i nauczycielem sztuki, to ten po prawej stronie. Thomas Eakins wpisany jest w obraz, po łacinie, na szufladzie: "namalowany przez syna Benjamina Eakins 76". Przyznacie, że to trochę nietypowa sygnatura obrazu, ... bez swojego imienia ... Ale brnijmy dalej tą drogą. Lecz najpierw musimy przeanalizować sytuację na szachownicy. W zasadzie to jest ona bardzo przejrzysta.
Przenosząc namalowaną sytuacje na szachownicy na diagram szachowy otrzymujemy zatem następującą pozycję.
Ruch mają czarne, czyli bierki młodszego szachisty, malarza... Jak się przyjrzeć tej sytuacji to sprawa jest banalnie prosta. Mamy mata w trzech posunięciach. 1...., He3. 2. Kg2, Hg3+. 3. Kh1, Hxh3 mat! Można próbować trochę pokombinować, ale albo mamy mata w dwóch ruchach albo wychodzi na to samo!
Czyli, młodszy z szachistów, grający czarnymi, próbuje zabić białego króla starszego gracza. Ma to być chyba ta analogia do kompleksu Edypa. Ojciec, Benjamin Eakins, jest umieszczony w opozycji do swojego syna, Eakinsa-malarza, i może to być pomyślane jako rozgrywka psychologiczna albo "konflikt" w poprzek drugiej osi szachownicy. W tym świetle nie jest przypadkiem, że obraz został wykonany na desce, zamiast płótna. Podczas gdy Thomas Eakins upokorzył się przed ojcem w nietypowym podpisie obrazu bo tylko przez odniesienie się do bycia synem Benjamina, przedstawia on ojca ambiwalentnie, czyli w sposób charakteryzujący się jednoczesnym występowaniem pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do obiektu. Podniesienie statusu ojca, występuje poprzez ustawienie Benjamina centralnie. Jednak Eakins przesłonił twarz ojca przez cień i kąt, pod którym on spogląda na grę. I mimo, że obraz został poświęcony właśnie ojcu, Beniaminowi, to poprzez tytuł obrazu "Szachiści" ciekawie pomija samego ojca. Być może interpretacja tego obrazu jest jeszcze inna. A może nie ma żadnej historii, tylko obraz stanowi zapis fotograficzny pewnego wydarzenia. Za to szachy są jednak ponad to wszystko. Grajmy więc w szachy! Bo to jest najtańsze lekarstwo na głowę i to bez recepty...

Komentarze

  1. Jaka szkoda,że nigdy nie nauczyłam się grać w szachy.Zabrakło mi może chęci,a może czasu,bo zawsze miałam za dużo nauki,za dużo dobrych książek....ale mówią,że wymówkę zawsze się zn ajdzie.Ciekawe,jaka u Was pogoda dzisiaj,bo u nas ciepełko,niestety nie na długo.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas nawet upalnie. Dlatego siedzę sobie z Hansem w domu. Bo przyjemniej. A szachy? To bardzo łatwa do nauczenia się gra. Z szachami jest tak samo, jak z pisaniem. Kiedyś się tego wszyscy uczą. Potem prawie wszyscy potrafią pisać. Ale tylko nieliczni potrafią to robić tak doskonale, że zaczytują się ich pisaniem wszyscy inni, ... co potrafią pisać...

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż,może kiedyś zabłądzę do Twojego uroczyska to będzie okazja na pierwszą lekcję gry w szachy-hm,to byłoby ciekawe,nieprawdaż?A jeśli chodzi o obrazy to rzeczywiście,masz rację,że damy nieco rozbawione są grą,a może nieporadnością przeciwników,któż to wie.Ale nie można odmówić im ciekawego klimatu zadumy i spokoju.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jaja. Najnormalniej w świecie pomyliłem się. Mecz rozpocznie się dzisiaj o godzinie 13:00 naszego czasu, bo wtedy w Moskwie będzie 15:00. A wcześniej, omyłkowo podałem, że u nas będzie 17:00. Nonsens. Przepraszam. Już poprawiłem wpis. Tak więc wszystkie partie szachowe rozpoczynają się o 13:00 naszego, warszawskiego czasu. Czyli dzisiejsza, już za niecałe półtorej godziny!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty