Czesław Szyszka


Są tacy ludzie, którzy wbrew obiegowym opiniom, w pewnym wieku, powinni się już zajmować wszystkim w rodzaju odpoczynku, rozliczania się z przeszłością, refleksją bądź rozczulaniem się nad sobą ... lecz tylko nie spełnianiem swoich dawnych marzeń, bo to rzekomo za późno, czy rozwijaniem swoich ukrytych wcześniej zainteresowań takich jak poznawanie sztuki czy wreszcie spotykania się z innymi tak jak i on zakręconymi ludźmi. A już na pewno nie ... malowaniem obrazów. A ja znam takiego gościa. To nasz wspaniały kolega Czesław Szyszka. Dlatego odnoszę się do niego z wielkim szacunkiem i uznaniem. Ma już prawie 87 lat. Urodził się w 1923 roku w Hallicourt we Francji. Zdobył w swoim czasie wyższe wykształcenie na Wyższej Szkole Administracji w Warszawie i przepracował prawie całe swoje zawodowe życie w resorcie sprawiedliwości. Od 30-tu lat jest na emeryturze. Malarstwem artystycznym zajmuje się, jak mówi od 10-ciu lat. Wcześniej spełniał się jako zapalony działkowicz. Stosuje tylko i wyłącznie technikę akrylową. Tematyką jego prac jest pejzaż lub martwa natura. Uwielbia malarstwo klasyczne francuskie i hiszpańskie. Lubi studiować obrazy Moneta, Maneta, Renoira, Goyi, Picassa czy Dali'ego. Wyznaje ciekawą filozofię życiową, którą poniżej przytoczę, prawie w całości, w postaci Jego komentarza do kilku zaprezentowanych poniżej swoich obrazów.
"Na wstępie muszę określić zamierzone cele tego przedsięwzięcia. Po pierwsze - to naturalna potrzeba u schyłku życia człowieka, podsumowania swoich poczynań, błędów i sukcesów, uporządkowania wszystkich spraw. Po drugie uznając co jest cenne (nie tylko materialnie) przekazać coś swoim potomnym do kontynuacji. W tym przypadku mam nadzieję, że ktoś z moich potomnych po zapoznaniu się z moimi pracami, połknie bakcyla zamiłowania do sztuki malarskiej zawodowo lub tylko amatorsko, jako formę kulturalnego wypełnienia wolnego czasu. Oczywiście jeśli ten ktoś będzie miał ku temu odpowiednie predyspozycje psychiczne i fizyczne, choć z drugiej strony ujawnienie się określonych zdolności a nawet talentów powstaje w sprzyjających ku temu okolicznościach. Bywa bowiem i tak, że wiele zdolności a nawet talentów ukrywa się, (marnuje) z braku okazji lub możliwości ich ujawnienia i rozwoju, choć trzeba przyznać, ze obecnie już w dobie powszechnej informacji i kontaktu medialnego z rożnymi ośrodkami kultury istnieją większe szanse na ujawnienie swoich zdolności. Miedzy innymi i temu celowi ma służyć niniejszy zestaw (...) moich prac. W moim przypadku bowiem ujawnienie się pewnych zdolności do malowania nastąpiło przez przypadek. Otóż — jak starsi ludzie pamiętają — na wsi do malowania ścian wewnętrznych używano bieli wapiennej dla dekoracji. Zwłaszcza wykończenia przy suficie malowano już farbami w tak zwane szlaczki przy pomocy szablonów. Pewnego razu podczas takiego malowania mieszkania zabrakło rodzicom owych szablonów. A, że do najbliższego miasteczka, gdzie te szablony można było nabyć, odległość była spora ( ok. 10 km) a i pieniędzy rodzicom nigdy nie zbywało — zadeklarowałem się, że sam własnoręcznie bez pomocy szablonu te elementy dekoracyjne wykonam. I udało się. Byłem wtedy w wieku szkoły podstawowej i z przedmiotów prac ręcznych, rysunków miałem niezłe oceny. Jednak na tym incydentalnym zdarzeniu moja przygoda z malowaniem na wiele, wiele lat się skończyła, choć nie trudno wnioskować, że gdyby wówczas ktoś dalej mnie popchnął to mógłbym w tym kierunku swoje zdolności doskonalić. No właśnie — gdyby. Ale kto tam wówczas w tej biedzie myślał o wyższej kulturze, pierwsza była praca zarobkowa od najmłodszych lat. Potem wybuchła wojna, okupacja - wiadomo jak było. Niepostrzeżenie wszedłem w dorosłe życie, gdzie znowu walka o chleb, o karierę zawodową, troska o rodzinę stała się pierwszoplanowa. Na uprawianie, czasochłonnego w dodatku hobby, nie było czasu i szczerze mówiąc zbyt wiele chęci, do czasu przejścia na emeryturę, kiedy wolnego czasu nie brakowało mimo iż sporo zajmowałem się działką. Ale i tu do powrotu do malarskiego hobby pomógł mi również przypadek. Tym razem przy malowaniu własnego mieszkania. Malowaliśmy mieszkanie farbami emulsyjnymi z dodatkiem odpowiednich barwników do uzyskania pożądanego koloru. Po zakończeniu malowania pozostały resztki niewykorzystanych pigmentów i tymi resztkami zacząłem paćkać jakiś pejzaż i znowu wyszło coś na co można było spojrzeć. I tak znowu powróciło moje malarskie hobby bez żadnej szkoły czy nawet kursu w tym kierunku. Zupełnie amatorsko. I tak jest do dziś. Do malowania nie używam żadnych profesjonalnych narzędzi, materiałów, technik malarstwa zawodowego. Maluję "po swojemu" bezpośrednio na cienkiej, odpowiednio zagruntowanej płycie pilśniowej, co pozwala mi uniknąć stosowania tak zwanych blejtram. Jako narzędzia służą mi zwykle różnej średnicy pędzelki, ołówek szmatka. Jako farby używam wszelkie pigmenty rozpuszczalne w wodzie (farbki szkolne, plakatówki i inne). Dla utrwalenia nałożonych farb wodnych nakładam cieniutko lakier bezbarwny, który dodaje dodatkowo połysk. Jako modele lub tematy do wykonanych prac służyły mi napotkane lub wyszukane i upodobane treści z pocztówek ilustrowanych kalendarzy lub czasopism a także często przedmioty z natury jak np. kwiaty, naczynia lub inne przedmioty. Korzystałem też nie raz z uprzednio wykonanych zdjęć fotograficznych gdzie chodziło o niemal dokumentalną dokładność pracy. Bywało też, ze korzystałem również z uprzednio wykonanych własnoręcznie szkiców w plenerze, lub całkiem wymyślałem obraz od podstaw (...).
Myślę, że (...)nasuwa mi się wniosek, że "malować każdy może". Nie mogę jednak pominąć jednej okoliczności, że do kontynuowania mojego malarskiego hobby walnie przyczynił się mój udział w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku w sekcji plastyki, do której z racji moich zainteresowań należę. Mam wiec niezłomną nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi choćby w następnym pokoleniu."

Czerwiec 2009 rok; Czesław Szyszka

No cóż. Nic dodać, nic ująć. Wzruszająca historia. Chciałbym dożyć takich lat w tak wspaniałej kondycji psychicznej i mieć tak wielką wolę tworzenia i zagłębiania się w sztukę. Życzę Ci dużo zdrowia drogi Czesławie i czekam na nowe prace. Sto lat !!!

Komentarze

  1. Chyba każdy chciałby mieć taakiego Dziadka.
    Dziadku nic dodać - nic ująć. Życzę Ci również Stu lat i czekamy z całą rodzinką na nowe prace.
    - wnuk Marek -

    OdpowiedzUsuń
  2. Duma nas rozpiera z Twoich Wujaszku artstycznych osiagnięć! Siostrzwnica Anna z Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne obrazy wujku widać ile serca jest w tą pracę włożone-Kasia z Leszna z rodzinką

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulujemy talentu i zapalu Dziadku. Wojtek i Kasia Grzeleccy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pan Czesław jest moim Wujkiem i jestem dumna z tego , że mogę się tym pochwalić ...
    Jest bardzo mądrym i dobrym człowiekiem , zawsze służy pomocą i radą z których niejednokrotnie korzystałam - dziękuję Ci Wujku ...
    Gratuluję talentu , czego owocem są piękne Twoje prace , które miałam zaszczyt nawet dziś w Twoje 87 - me urodzinki oglądać , a jeden z Twoich obrazów wisi u mnie na honorowym miejscu .
    Życzę dalszego zapału i owocnej pracy malarskiej ...
    Siostrzenica Krysia Tanaś

    OdpowiedzUsuń
  6. Czesław. Tyle lat już Ciebie znam a tu takie fantastyczne odkrycie. Twoja historia powyżej jest wzruszająca a prace po prostu fantastyczne i takie zmysłowe. Cieszę się, że znalazłeś takie piękne, artystyczne zajęcie a przy okazji możesz spełniać swoje najwcześniejsze marzenia. Życzę Ci dalszych wspaniałych artystycznych osiągnięć w spokoju i zdrowiu przede wszystkim.
    Janek Meller

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHANY PRADZIADKU
    NIE OBAWIAJ SIĘ O PRZYSZŁOŚĆ.
    JA TEŻ LUBIĘ MALOWAĆ.
    JAK DOROSNĘ,TO PRZEJMĘ PO TOBIE PALETĘ I PĘDZELKI A MOŻE I ZDOLNOŚCI

    PRAWNUCZEK
    ŁUKASZ KL.IIC

    OdpowiedzUsuń
  8. DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM AUTOROM WPISU DO KOMENTARZA,ZA WYRAZY UZNANIA A NAWET SATYSFAKCJI Z MOJEGO DZIAŁANIA.TA POZYTYWNA OCENA OBLIGUJE MNIE I DODAJE SIŁ DO DALSZEJ PRACY.


    CZESŁAW SZYSZKA

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochany Wujku
    Jestesmy pelni podziwu i uznania dla Twojego taletu malarskiego.
    Bardzo nam sie podobaja Twoje obrazy.
    Zyczymy Tobie duzo zdrowia i sil, abysmy mogli jeszcze dlugo podziwiac nowe dziela.

    Pozdrawiamy goraco
    bratanica Danusia z rodzina

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochany Tato świetne prace. Gratuluję Tobie nie tylko talentu ale również cierpliwości do malowania. Podziwiam Cię również za to że uczysz się sam malowania swoją techniką /wcale nie kosztowną/ i z obrazu na obraz robisz to coraz lepiej.

    Pozdrawiam Twoja córka. Wielka Brytania.

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham cie dziadek brawo fajne obrazy


    łukasz-roki-marek-korek-sobański

    OdpowiedzUsuń
  12. brawo za obrazy

    OdpowiedzUsuń
  13. klasaIIc prawie za kilka miesięcy 3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem mała różyczka...
    Wypadłam z koszyczka...
    Nie umiem winszować
    tylko Dziadka mocno pocałować...

    twój prawnuczek łukasz-marek-roki-korek-sobański

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziadku Kochany!
    Weź mnie na kolana -
    Ja Cię ucałuję
    Szczerze powinszuję
    Byś nam długo żył,
    Zawsze zdrowy był.
    twój prawnuczek łukasz-marek-roki-korek-sobański

    OdpowiedzUsuń
  16. Abecadło dla dziadka

    Kochany Dziadku
    życzę Ci:
    A- abyś zawsze była uśmiechnięty...
    B- by troski Cię omijały...
    C- ciepłych uśmiechów...
    D- dużo zdrówka...
    E- ekstra humoru...
    F- fantastycznych przeżyć...
    G- gości od święta...
    H- herbaty z cytrynką...
    I-i jeszcze...
    J- jak najmniej siwych włosów...
    K- kochających wnuków...
    L- listów z serduszkiem...
    M- miłości...
    N- na niepogodę kolorowego parasola...
    0- odrobinkę szaleństwa...
    P- pysznego ciasta...
    R- radości...
    S- sukcesów wszelkich...
    T- tylko miłych dni...
    U- ulubionej książki do poduszki...
    W- wyjątkowych ludzi dookoła Ciebie...
    Z- zostań z nami na 100 lat!!!!

    Twoja wnuczka Basia

    OdpowiedzUsuń
  17. chciałbym po tobie mieć talent malarski

    OdpowiedzUsuń
  18. DUZO RADOSCI Z TWOJEJ PASJI MALARSKIEJ DZIADKOWI ZYCZY WOJTEK I KASIA Z DZIECMI ADASIEM I KRYSTIANKIEM Z USA

    OdpowiedzUsuń
  19. Czesław Szyszka7 grudnia 2011 17:46

    Szanowne Koleżanki, Szanowni Koledzy.
    Nie spodziewane pogorszenie stanu mojego zdrowia nie pozwoliły mi na dalsze kontynuowanie zajęć w naszej sekcji, a nawet na przyzwoite pożegnanie które zupełnie inaczej sobie wyobrażałem. Czuję się jednak nadal zobowiązany choć tą drogą kilka słów na pożegnanie wyrazić. Zanim jednak przejdę do ostatnich słów pożegnania chciałbym podzielić się z wami swoja uwagą co do naszej działalności a w szczególności do treści pisanego świetnie bloga (co miałem już przyjemność docenić) a mianowicie, że po pobieżnym przeglądzie prezentowanych tam postaci przeważają malarze artyści zagraniczni. Nie ujmując ich dokonań i zasług dla światowej kultury pragnął bym widzieć proporcjonalnie i polskich artystów. Przy tym nie chodzi mi o powielanie opisu, znanych już sławnych postaci jak na przykład Matejko, Kossakowie, Witkacy ale o tych dotąd mniej popularnych medialnie ale wyróżniających się treścią, stylem, techniką i innymi indywidualnościami malarskimi lub życiem osobistym.
    Surfując po Internecie natknąłem się przypadkowo na interesującą mnie szczególnie postać malarza Zdzisława Beksińskiego urodzonego 24 lutego 1929 roku a zmarłego przez zamordowanie w dniu 21 lutego 2005 roku. W Polsce chyba mało popularny choć chyba artystycznie nie przeciętny skoro jego prace znalazły się na galeriach wystawowych we Francji, Belgi, Niemczech a nawet Japonii. I tu właśnie ciśnie mi się na usta ludowe porzekadło iż czasem „ cudze chwalicie a swego nie znacie”. Sylwetka Zdzisława Beksińskiego jest w ogóle bardzo ciekawa zarówno o jego życiu osobistym jak i o jego twórczości artystycznej.
    Nie miejsce tu i nie czuję się kompetentnym na szczegółową analizę jego życia i twórczości. Inni zrobią to za mnie lepiej. Bardziej zainteresowanych ta Postacią odsyłam podobnie jak ja to zrobiłem, na odpowiednią stronę internetową. Muszę jednak wyjaśnić o czym wspomniałem wyżej dlaczego Zdzisław Beksiński zainteresował mnie szczególnie. A mianowicie napotkałem fragment że Artysta przez pewien okres malował na podłożu płyty pilśniowej. Ta właśnie informacja znacznie psychicznie mnie podbudowała, wręcz nobilitowała, ponieważ do tej pory wśród malarzy na płótnie czułem się skromnie określając nie typowy, a tu taki profesjonalista i tez posługiwał się takim materiałem. Obiektywnie rzecz biorąc wydaje mi się że mniej istotne dla oceny artysty jest to na czym maluję ale bardziej ważne i cenne jest to co i jak pięknie artystycznie kończy swoje dzieło.
    To tyle dygresji w zasadniczym celu mojego pożegnalnego listu, przy czym pragnął bym abyśmy o sobie długo pamiętali, chociaż jak podpowiada doświadczenie ludowe jest wiele czynników utrwalających pamięć o danej osobie ale najważniejsze są dwa, a mianowicie: jeśli wyświadczyłeś bliźniemu niezapomnianą przysługę, a jeszcze bardziej trwałym czynnikiem pamięci jest: jeśli wyrządziłeś komuś nie zapomnianą krzywdę.
    Myślę że w naszych dotychczasowych kontaktach tak skrajnych czynników zapamiętywania nie było, co w cale nie oznacza abyśmy szybko o sobie zapomnieli. Ja z mojej strony na długo wspominał będę nasze spotkania, poszczególne osoby, nadal przez media śledził będę waszą pracę i sukcesy czego Wam z całego serca życzę. Nie wymagam natomiast w tym względzie (jeśli chodzi o pamięć) od Was, ponieważ w pełni zdaję sobie sprawę że w okresie pełnej aktywności człowiek żyje przyszłością, planami na dalszą lub bliższą przyszłość a nie przeszłością.
    O przeszłości wspomina się tylko wtedy, kiedy jest potrzeba sięgnąć po jakieś doświadczenie lub przy okazji. Może właśnie ten niniejszy list pożegnalny stanie się okazją do wzajemnych wspomnień.
    A więc Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy:
    ŻEGNAM WAS MILE I SERDECZNIE
    Nie powiem „do widzenia” ponieważ przy moim obecnym stanie zdrowia fizyczne widzenie jest na razie niemal nie realne.
    Czesław Szyszka

    OdpowiedzUsuń
  20. Czesław Szyszka7 grudnia 2011 18:02

    Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wszystkim, miłych rodzinnych spotkań przy suto zastawionych stołach, a z okazji zbliżającego się Nowego 2012 roku, życzę dużo powodzenia w życiu osobistym oraz wielu sukcesów w pracach artystycznych a przede wszystkim dużo, dużo zdrowia.
    Czesław Szyszka

    OdpowiedzUsuń
  21. Wszystkim AUTOROM wpisow na tej stronie zycze wszelkiej pomyslnosci w 2015 roku - Czeslaw

    OdpowiedzUsuń
  22. Dziękuję bardzo drogi Czesławie i wzajemnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty