Rozważania na temat malarstwa - Nic do śmiechu
Pamiętacie, jak we wpisie z 1 kwietnia br., w ramach dowcipu prima aprilisowego umieściłem pewien oryginalny obraz Roberta Lenkiewicza, przedstawiający autora w dość niezwykłej, całkiem przyjemnej pozie. Ten, nieżyjący już, brytyjski artysta był wtedy moim nowym odkryciem. Początkowo myślałem, że jest to polski malarz, lecz jak okazało się, ma on niemiecko-żydowskie korzenie i obywatelstwo brytyjskie. Pochodził z Plymouth. A teraz dowiaduję się okropnej rzeczy, że jego sześć z najpiękniejszych obrazów zostało zniszczonych w pożarze, w czerwcu tego roku. Wśród nich było jego największe dzieło, zatytułowane "Pogrzeb Johna Kynance".
Jak powiedział zaraz po wypadku Francis Mallett, przewodniczący Fundacji Lenkiewicza: "Jest to równowartość utraty "Guerniki" Picassa albo nawet "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci. "To tragiczne, to ogromna strata."
Rozumiem pewną przesadę w tym porównaniu, w końcu gość przeżył ogromny stres i dramat, lecz trzeba przyznać, że niewątpliwie poniesiona strata jest przeogromna. Spłonęły gigantyczne płótna - o rozmiarach od 2 na 3,5 metrów aż do 3 na 5 metrów - ukończone przez Lenkiewicza w 1973 roku, które uważane były jako największe osiągnięcie autora z jego słynnej serii (projektu) o włóczęgostwie.
Malowidła znajdowały się w prywatnej kolekcji rodziny Alper, znanych jako sponsorzy i mecenasi Roberta Lenkiewicza. Obrazy zostały zniszczone w pożarze w dniu 13 czerwca br., który strawił zabytkowe budynki na ich 40-hektarowej posiadłości w miejscowości Cambridgeshire.
Malowidła znajdowały się w prywatnej kolekcji rodziny Alper, znanych jako sponsorzy i mecenasi Roberta Lenkiewicza. Obrazy zostały zniszczone w pożarze w dniu 13 czerwca br., który strawił zabytkowe budynki na ich 40-hektarowej posiadłości w miejscowości Cambridgeshire.
Foto z pożaru z lokalnej gazetki w Haverhill
Pożar zniszczył m.in. 18-wieczną zabytkową stodołę oraz szereg pokojów, używanych do wynajmu na wesela lub jako centrum konferencyjne o nazwie "Chilford Hall". Podpalenia dokonali dwaj 20-letni mężczyźni, pochodzący z pobliskiej miejscowości Haverhill, którzy zostali oskarżeni o podpalenie z zamiarem narażenia życia.
Pozostałe utracone bezpowrotnie obrazy to: "Klub pana Harry'ego" (z projektu Sexual-Behaviour), "Malarz z Marią w Restauracji Piermasters" (z projektu z Mary) oraz trzy płótna z serii Lenkiewicza związanej z edukacją: "Blind Leading The Blind", "Studium Dory Russell" i "Studium of Zeldy Hill". Utrata obrazów jest wielkim ciosem dla Fundacji Lenkiewicza i planów rozbudowy aktualnej wystawy jego prac w stoczni "Royal William Yard", będącej przygotowaniem do pierwszej międzynarodowej wystawy prac Lenkiewicza, która ma odbyć się w Berlinie, w przyszłym roku.
Popatrzmy na kilka prac tego kontrowersyjnego artysty o polsko-brzmiącym nazwisku. Na początek jego szokujący i słynny gwałt zbiorowy...
Portrety dam... i nie damNajbardziej słynne autoportrety mistrza, solo i w duecie..., a zwłaszcza w duecie, ale za to jakim?
Ciekawe są również jego inscenizacje do portretów...
Kiedy w 2002 roku Lenkiewicz zmarł, jego majątek wyceniano na około 6,5 milionów funtów. Ale jak się później okazało, zostawił on ogromne długi i niezwykle skomplikowane sprawy spadkowe, które zmusiły go do sprzedaży dużej części swojej kolekcji. Robert Lenkiewicz, raczej nie był przyjmowany zbyt pozytywnie przez krytyków i świat sztuki. Był znany z tradycyjnego stylu realistycznego portretu, ale jego styl i tematyka prac były bardzo kontrowersyjne. Lenkiewicz znany był z prac na temat seksualności, upośledzenia umysłowego, samobójstw i ludzi na marginesie czyli włóczęgów. W Jego słynnych projektach stworzył setki prac. Uważa się także, że miał coś chyba z 12 dzieci z wieloma partnerkami życiowymi. I pewnie stąd powstały jego długi.
Proszę Pana, jeśli ktoś się nazywa Lenkiewicz, to MUSI mieć jakiś związek z Polską, a ściślej- z polskimi Kresami. Zapewne był polskim Żydem.
OdpowiedzUsuńCzyli ten gładkolicy typ o nazwisku Hofmann, z PiS-u to pewnie Niemiec a nie Polak. Proszę to jemu powiedzieć a zobaczymy co się stanie...
OdpowiedzUsuń