Inspiracje - Guan Ze Ju, czyli śpiew chińskiego żurawia

Na moje proste wiersze wypisane na ścianie
Nikt nie zwraca uwagi,
Plamią je ptaki, ginie poezja
Mchem na poły pokryta.
Jedynie cenzor cesarski Jüang,
Co umie dać się we znaki,
Nie żałuje swej pięknie haftowanej sukni,
Pył ściera z uwagą, czyta.
Po Chü-i (772–846) – chiński poeta.

Uświadomiłem sobie bardzo dziwny fakt. Że żyjąc i mieszkając w tzw. cywilizacji zachodniej, bo do takiej się przecież zaliczamy, otaczamy się powszechnie kulturą zachodnią i jej owocami. Kulturą i malarstwem białego człowieka, jak pisał Waldemar Łysiak. Cokolwiek brzmiałoby to trochę nieprzyzwoicie, a nawet trąciło lekko rasizmem, należy zauważyć, że dotychczasowe wytwory sztuki jakie zdążyłem zaprezentować na naszym blogu obejmują przede wszystkim dzieła sztuki europejskiej i amerykańskiej, obejmując tu nawet sztukę rosyjską, która jak wiadomo sięga przecież hen, hen daleko tam gdzie słońce wschodzi. I jakbyśmy tylko chcieli naszym wschodnim sąsiadom dopiec, że przesiąknięci są w każdym detalu kulturą wschodu, bo w końcu jeszcze do XVI wieku o tym kto miał rządzić na Kremlu decydowali Mongołowie i to okrucieństwo tatarskie oraz bezwzględność im we krwi pozostała do dzisiaj, nie da się przecież ukryć, że sztukę ich należy również zaliczyć do nurtu zachodniego. Zauważyłem więc, że praktycznie nie istnieje dla nas, przeciętnych europejczyków, wyższa sztuka dalekiego wschodu. A zaliczam do niej właśnie m.in. malarstwo czy muzykę. Najczęściej nie znamy raczej malarstwa japońskiego, chińskiego czy hinduskiego. Czyżby ono doprawdy nie istniało? Na pewno znam i podziwiam malarstwo kilku artystów chińskich, o których już nawet wspominałem, ale są to artyści mieszkający i tworzący w Stanach Zjednoczonych. Za to przyznaję, że nie znam jeszcze i nawet nie wiem czy nawet istnieje malarstwo z Japonii czy Indii. Ale obiecuję, że spróbuję coś na ten temat poszukać i nam przybliżyć. Dlatego dzisiaj pokażę bardzo interesującego malarza chińskiego Guan Ze Ju
Guan Ze Ju urodził się w 1941 roku w Yangjiang w chińskiej prowincji Guangdong. Jest on starszym Artystą Instytutu Sztuki Guangzhou (jakby to nie brzmiało a wygląda dziwnie znajomo jak to w komuniźmie) i jest członkiem Stowarzyszenia Artystów Chin. Pełnił nawet funkcję dyrektora Oddziału Wojewódzkiego Guangdong w Stowarzyszeniu Artystów Chin i był zastępcą Sekretarza Generalnego Sekcji Malarstwa Olejnego Stowarzyszenia Guangdong. Doprawdy chyba się już w tym trochę pogubiłem. Obecnie mieszka, a jakże by inaczej, w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracuje jako artysta studyjny. Jest także członkiem American Society of Artists Portret. Guan Ze Ju jest świetnym malarzem realistą. Potrafi bardzo udanie połączyć elementy swojej kultury dalekowschodniej z motywami malarstwa Zachodu. Kapitalnie maluje akty kobiet. Jego płótna mienią się feerią kolorów, jak na chińskich jedwabiach. Podobno nawet stosuje niektóre barwniki do barwienia jedwabiu w swoim warsztacie malarskim. Popatrzmy na jego niektóre prace. Są tak piękne, że nie wiadomo   na co od razu patrzeć.
 
 
 
  
 
 
 
Jego aktów nie powstydziliby się nawet Lipking czy Zorn. Kobiety są na nich urocze i zarazem bardzo eleganckie i wytworne. Nie epatują za bardzo erotyką ale za to delikatnym wschodnim smakiem i umiarem.
 
 
 
 
Sądzę, że ta ostatnia dziedzina, tj. akty, jest już kreowana przez artystę na potrzeby gustu zachodniego odbiorcy-klienta. Ale i tak widać w nich klimat orientu. Chciałbym mieć jeden z takich obrazów u siebie. Miłego oglądania. 

Komentarze

  1. Hi, I do believe this is an excellent blog. I stumbledupon it
    ;) I may revisit yet again since I bookmarked it.
    Money and freedom is the best way to change, may you be
    rich and continue to guide others.
    Also visit my page :: my blog named kip

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty