Co na paletach? - słowo na sobotę...

Z powodu bardzo długiego, tak zwanego weekendu, (jakie dziwne i niepolskie słowo) przytoczę przy okazji prezentacji naszego ostatniego dorobku artystycznego bardzo ładą historyjkę o polskiej mowie, pióra mojego ulubionego mistrza literatury pięknej, Tadeusza Boya Żeleńskiego. Będzie to jak zwykle wybrany tendencyjnie fragment "Słówek". Tak więc poczytajmy i pooglądajmy...
Ale najpierw nasze piękne mróweczki przy pracy...
Praca wre.
PIEŚŃ O MOWIE NASZEJ
Rzecz aż nazbyt oczywista,
Że jest piękną polska mowa:
Jędrna, pachnąca, soczysta,
Melodyjna, kolorowa,
Bohaterska, gromowładna,
Czysta niby błękit nieba,
Mądra, zacna, miła, ładna -
Ale czasem przyznać trzeba,
Wioleta Nieroda przyniosła niesamowity i piękny pejzaż. Bardzo ładny i ...przestrzenny.
Naprawdę udana praca. Moje gratulacje.
Że ten język, najobfitszy
W poetyczne różne kwiatki,
W uczuć sferze pospolitszej
Zdradza dziwne niedostatki;
Że w podniebnej wysokości
Nazbyt górnie toczy skrzydła,
A nas, ludzi z krwi i kości,
Poniewiera - gorzej bydła.
Nasza Wioleta jest niezwykle pracowita i nikogo nie zdziwiło, że pokazała jeszcze jedną pracę.
Jak widać jest na etapie malowania irysów. W dużych ilościach i gdzie się da. Fajnie jej to wychodzi.
To, co ziemię w raj nam zmienia,
Życia cały wdzięk stanowi,
Na to - nie ma wyrażenia,
O tym - w Polsce się nie mówi!
Pytam tu obecne panie
(By od grubszych zacząć braków):
Jak mam nazwać... "obcowanie"
Dwojga różnych płci Polaków?
Na piątkowych zajęciach zaczęła nową pracę. Martwa natura z prawie żywymi tulipanami.
Powstał oczywiście problem z kwiatami, bo czy ktoś widział zielone tulipany? Zapowiada się kolejna świetna praca.
Czy "dusz bratnich pokrewieństwem"?
Czy "tarzaniem się w rozpuście"?
"Serc komunią" - czy też " świństwem"
Lub czym innym w takim guście?
Choć poezji święci wiosnę
Wieszczów naszych dzielna trójka,
Polskie słownictwo miłosne
Przypomina - Xiędza Wujka!
Stasia Gugałka zaprezentowała swoje tulipany. Ale wzięło nasze panie na te kwiaty...
No cóż, to wina wiosny i pory na tulipany. Ale w moim ogrodzie już przekwitły ale na paletach ciągle  rozkwitają!
Dowody najoczywistsze
Znajdziesz choćby w takim głupstwie,
Że polskiego słowa mistrze
Śnią o - "rui i porubstwie"!!
W archaicznym tym zamęcie
Jak ma kwitnąć szczęścia era?
Gdzie zatraca się pojęcie,
Tam i sama rzecz umiera!
Stasia ukończyła swoją piękną długowłosą, złotowłosą dziewczynę i ... schowała ją do szafy.
Od razu podjęła się za nowy temat. A jakżeby inaczej. Swój ulubiony motyw. Architektura.
Ludziom trzeba tak niewiele,
By na ziemi niebo stworzyć-
Lecz wykrztusić jak: "Aniele,
Ja chcę z tobą ... «cudzołożyć»!!"
Jak wyszeptać do dziewczęcia:
"Chcę... «pozbawić cię dziewictwa»...
Nie obawiaj się «poczęcia»,
Kpij sobie z «ja-wno-grze-szni-ctwa»!"
Krysia Krawczyk szykuje ulubiony motyw dla panów. Apetyczny akt.
 Prawie, nie przymierzając Podkowiński light. Kobietka, bez odzienia i na koniu!. Super! Czekamy na koniec...
Jak kusić głosem zdradzieckim,
Wabić słodkich zaklęć gamą?
Każdy wyraz pachnie dzieckiem,
Każde słowo drze się "mamo!"
Nazbyt trudno w tym dialekcie
Romansowe snuć intrygi;
Polak cnotę ma w respekcie
Lub "tentuje" ją - na migi!
Dziewczyny malują jak w transie!
Stąd, gdy w Polsce do kolacji
"Płcie odmienne" siądą społem,
Główna cząstka konwersacji
Zwykła toczyć się pod stołem...
Niech upadnie ci serweta -
Człowiek oczom swym nie wierzy:
Gdzie mężczyzna? Gdzie kobieta?,
Która noga gdzie należy?
Maria de Weyher prezentuje swój górski potok.
Nasza koleżanka nie miała wczoraj za dużo do namalowania ale za to dużo do powiedzenia.
 I za to ją bardzo lubimy. Jest dusza towarzystwa... i moim najtwardszym krytykiem.
Pantofelków, butów gęstwa
Fantastycznie poplątana,
Stacza walki pełne męstwa:
Istny Grunwald Mistrza Jana!
Tak pod stołem wieczór cały
Gimnastyczne trwa ćwiczenie,
A p r z y stole - komunały
O Żeromskim lub Ibsenie...
Nasz mistrz Tadeusz Gołąb w akcji. Kolejne spotkanie i dalej maluje swoje kwiaty.
Tym razem produkuje maki i chabry. Ciekawy jest sposób i technika malowania.
Jak zwykle, opiera on sobie obraz o krawędź stołu i dalej do przodu!
Lecz najcięższą budzi troskę,
Że marnieje lud nasz chwacki,
Że już cichą, polską wioskę
Skaził żargon literacki;
Na wieś gdy się człek dobędzie,
Chcąc odetchnąć życiem zdrowszem,
Słyszy: "Kaśka, jagze bendzie
Wzglendem tego co i owszem..."
.......................................................................
Widzę tu zebraną tłumnie
Kapłanów sztuki elit ,
Co swe kudły wznoszą dumnie
Ponad rzesze pospolite.
Wy! "świetlanych duchów związek",
Wy! "idei stróże czystej",
W a s z to jest psi obowiązek
Kształcić język ten ojczysty!

Skończcie wasze komedyje,
Schowajcie pawie ogony,
Żyjcie - czym każdy z nas żyje,
Idźcie - - k o c h a ć... za miliony!
Do "nastrojów" waszych, dranie!
Uczcie m ó w i ć waszych braci:
To jest wasze powołanie!
Od tego was naród płaci!

Język naszym skarbem świętym,
Nie igraszką obojętną;
Nie krwią, ale atramentem
Bije dzisiaj ludów tętno;
Musi n a p r z ó d  i ś ć  z  ż y w e m i,
A nie tępić życia zaród,
Soków pełnię czerpać z ziemi:
Jaki język - taki naród!!!

Pisane w r. 1907

Jak widać, wziąłem dzisiaj chyba zbyt długie dzieło mistrza Boya, bo zabrakło mi zdjęć z warsztatów. Ale następnym razem się poprawię. Do następnego spotkania. Pa

Komentarze

Popularne posty