Co na paletach ?
"Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami".
Jerome K. Jerome
Moi przyjaciele z sekcji plastycznej jak widać także lubią pracę. W ostatni piątek 4 marca znowu przynieśli wiele ciekawych prac. Na początku zaprezentowała się koleżanka Krysia Bajorek. W swoim niezwykłym i charakterystycznym stylu wykonała trzy ciekawe prace. Portret i buty. Albo może ... spacerujący kapelusz. Wydaje mi się, że ona ciągle unosi się w oparach secesji. A niedawno nawet pisałem o tym trochę.
Innym razem, kiedy patrzę na jej obrazy to mam wrażenie, że Krysia tworzy kolorowe i mozaikowe wizje trochę z pogranicza abstrakcjonizmu i surrealizmu. Bynajmniej, nie można przejść obojętnie obok tych prac. Szkoda, że fotografia nie może oddać dokładnie nastroju jej obrazów. Bo w realu są imponujące.
Następna dama, która poświęciła się pięknej sztuce malarstwa, czyli Krysia Krawczyk, jak zwykle "zasypała" nas swoimi pracami. Ostatnio wykonała szereg prac na tzw. zamówienie. Przy okazji zaprezentowała je na naszym spotkaniu. Proszę popatrzeć. Niesamowite zwłaszcza są miniatury olejne wykonane na ... oryginalnych liściach kasztanowca.
Zaprezentowane niżej portrety trzech łbów (a dla miłośników tych zwierząt, twarzy) końskich przykryte były ochronną folią celofanową, stąd widoczne są delikatne refleksy świetlne. Ale nie umniejsza to ich wysokich walorów estetycznych. Za to koleżanka Maria de Weyher zaczęła eksperymenty z wytrzymałością obserwatora na anomalie grawitacyjne. Bo czy ktoś widział krzywe jezioro? A woda z niego bynajmniej wcale się nie wylewała... Był to jej celowy eksperyment wykazujący, że nasza wyobraźnia nie pozwala nam tolerować czegoś co mamy wyjątkowo trwale ugruntowane w pamięci naszego twardego dysku wewnątrz czachy. Oczywiście, zaraz to poprawiła, ale ubaw mieliśmy co się patrzy.
Rzeczywiście, nasz wzrok przyjąłby do pewnych granic przechylony horyzont ziemski, ale woda musi być już tylko poziomo. Kurcze! Jacy my jesteśmy niedoskonali? Na zakończenie pokażę jeszcze trochę obrazków LIVE. Wioleta Nieroda rozpoczęła swój nowy pejzaż z kwiatami polnymi.
Kwiaty jeszcze nie wyrosły ale trawa już tak. Za tydzień pewnie będzie o wiele ciekawiej. Natomiast załoga malarska naszej sekcji żyje atmosferą sztuki.
Krysia Bajorek pokazuje koleżance Weronice Rybińskiej, z ilu kropek i kółek składają się jej obrazy oraz jak należy trzymać blejtram, żeby było dobrze malować. A przygląda się temu z uwagą nasz znamienity nestor malarstwa, kolega Czesław Szyszka. I muszę tutaj powiedzieć, że Czesław przygotował specjalny felieton z ciekawymi refleksjami na temat swojego malarstwa (tekst już otrzymałem), który zaprezentuję już wkrótce na łamach naszego bloga! Wszystkiemu z czujnością i czułością przyglądał się nasz Szef, Józef Wollek. Tak więc do następnego wpisu, którego głównym autorem będzie Czesław!
Komentarze
Prześlij komentarz