Stanisława Gugałka

Stasia, nasza kochana Stasia. Siła spokoju połączona z przeogromną miłością do ukochanego wnuczka. To dopiero wspaniała babcia, której wnusio namalował serduszko maleńkim paluszkiem. Takie i wiele innych historii słyszeliśmy od naszej koleżanki Stasi i bynajmniej nikomu się jeszcze nie znudziły a wręcz wzbudzają nasz podziw. A emocje jakie temu towarzyszą zawsze nas rozweselają. Stasia to zodiakalny Byk. A jak wiadomo, kobiety spod znaku Byka są uzdolnione manualnie, zarówno artystyczne jak i kulinarne. Mają dobry gust i uwielbiają luksus i w nim starają się żyć, nie jest dla nich istotne jak do niego dotrą, własną pracą, czy zapewni im to ... bogaty mąż. Zależy im na ustabilizowanym trybie życia, poświęcają się rodzinie. Chyba nic dodać, nic ująć. Z wykształcenia politechniczny ekonomista od transportu samochodowego a z zawodu właśnie ekonomista. Za to zainteresowania wręcz jak u człowieka z okresu odrodzenia. A to studia nad historią starożytną, kulturami Egiptu, Sumerów czy trochę bardziej współcześnie, kulturą Celtów. A to dłubanie w religioznawstwie. Nawet architektura wchodzi w wachlarz jej zainteresowań. Teraz wiem skąd u niej te ciągoty do malowania domów czy uliczek. Kiedyś, zdradziła mi, że zawsze marzyła o studiach architektonicznych. No ale wyszły ekonomiczne. I też dobrze. Maluje już od ośmiu lat. To jest od momentu kiedy poszła na emeryturę. Na początek jak mówiła były próby z akwarelą, niestety nieudane. Ale potem zajęła się malarstwem olejnym i już poszło. Popełniła już coś około 30-40 prac olejnych. Uwielbia malarstwo impresjonistów a szczególnie Moneta i Maneta. Chociaż przyznała się także do podziwiania obrazów samego Salvatore Dali. No, no. Czyżby szykowała się do prób z surrealizmem. Zdradzę w tym miejscu jeszcze jedną jej pasję. A mianowicie, Stasia wykonuje przepiękne karty świąteczne i okolicznościowe. Na jednym z pierwszych wpisów na naszym blogu jest nawet zdjęcie jej kart. A teraz zaprezentuję próbkę jej obrazów. Z oczywistych względów, wynikających z ograniczonej pojemności bloga przedstawię jedynie niewielką ich liczbę, ale i one powinny dać nam wyobrażenie o stylu malarskim naszej koleżanki.

Jak łatwo zauważyć, pierwszy obraz nawiązuje do jej uwielbianych impresjonistów. Podobny widziałem chyba w muzeum d'Orsay. Kolejne, to próby poszukiwania nastroju w obrazach. I chyba udane.
Przedstawię również jej próby z martwą naturą. Kwiaty były na wystawie. To chodliwy towar na prezenty. Ciekawe, czy zostało jej coś z tego, w domu. No i świetny Chopin, na podstawie obrazu Delacroix'a o którym rozpisywałem się już wcześniej. Ostatnim obrazem, jaki namalowała jest jej piękna uliczka, wspomniana przeze mnie w poprzednim wpisie na blogu. Ale dzisiaj premiera całkowicie ukończonego obrazu.
Ostatnio, nasza koleżanka przymierza się do namalowania portretu ukochanego wnuczka. Życzymy jej więc powodzenia i trzymamy kciuki za nowe wyzwanie w portrecie. Czekam na zaprezentowanie pracy na naszym blogu !

Komentarze

Popularne posty