Filozofia domowa - Przebudzenie i kobiety


Kiedyś, ponad 20 lat temu, pewien ciekawy hinduski jezuita, psychoterapeuta, mistyk ANTHONY DE MELLO napisał w jednej ze swoich książek, pt. "PRZEBUDZENIE", o mężczyźnie, który pukając do drzwi pokoju swego syna zawołał:
Eva Gonzales - "Morning Awakening"; 1876r.
"...
- Jaime, obudź się!
Syn w odpowiedzi: - Nie chcę wstawać, tato.
Poirytowany ojciec: - Wstawaj, musisz iść do szkoły!
Jaime na to: - Nie chcę iść do szkoły.
- Dlaczego? - pyta ojciec.
- Są trzy powody ku temu - stwierdził Jaime.
- Po pierwsze, bo tam jest potwornie nudno; po drugie, bo mi dzieciaki dokuczają, a wreszcie po trzecie, bo nienawidzę szkoły.
Na to ojciec: - To ja ci podam trzy powody, dla których powinieneś pójść do szkoły. Po pierwsze, bo to jest twój obowiązek; po drugie, bo masz czterdzieści pięć lat; i po trzecie, ponieważ jesteś dyrektorem szkoły..."

O kurcze! A już za tydzień szkoła... i nowy rok szkolny...
Ale lipa.
I po co ja się w ogóle obudziłem tak wcześnie? Przecież jeszcze są wakacje!

Ha, ha, ha...
Przecież jestem emerytem!
I szkołę dawno już mam za sobą!
Ufff...ale mi się udało...
Dziś, przebudzenie ma dla mnie już inny wydźwięk.
Jestem szczęśliwy, że mam podarowany od losu jeszcze jeden nowy dzień.
Jestem ciekawy co mi on przyniesie. Kogo dzisiaj spotkam, co interesującego przeczytam i dowiem się nowego?
Przebudzenie zawsze kojarzy mi się z kobietą. Jeszcze, ciągle, i, z kobietą...
Ukochaną kobietą...
Moją żoną.
Karoly Brocky - "Śpiąca Bachantka"; 1850r.
I jak podłubałem trochę w Internecie, to okazało się, że po wpisaniu do Googla słów "przebudzenie", "awake" czy "awakening", to nie tylko mnie kojarzą się one z kobietą. Czyli jestem chyba jeszcze normalny... A już połączenie tych wyrazów z wyrazem "painting" natychmiast ukazuje prześliczne płótna dawnych mistrzów, na których jeszcze śpią lub już budzą się piękne kobiety.
Dlatego właśnie te obrazy dziś pokazuję. Przebudzenie i kobiety.
Niech piękno nas ciągle otacza.
Miłego dnia Wam życzę.
I nawet Satyr bierze udział w przebudzeniu, oczywiście ... na swój specyficzny sposób...
Pierre-Charles Trémolières (1703-1739) - "Nymph and a Satyr"
Ciekawe tylko, co robi ten orzeł za głową śpiącej Nimfy? Może ktoś wie?

Komentarze

  1. O ile dobrze widzę orzeł w dziobie ma wiązkę jakiegoś budulca na gniazdo, i szeroko rozpostarte skrzydła. Póki co obserwuje scenę zza krzaka, ale za chwilę..., przy ogromnej rozpiętości skrzydeł i mocnym dziobie...?
    Tło też jest ciekawe, jakby się paliło wokoło tego olbrzymiego ptaka, a lubieżny satyr jeszcze nie wie co za chwilę może go spotkać...

    Wczoraj jechałam rowerem pośród łąk, doliną rzeki Supraśl, kiedy mój mąż ni z gruszki ni z pietruszki powiedział, że mężczyźni lubią oglądać, a nawet ukradkiem fotografować półnagie w stroju toples kobiety na plaży. Pytam skąd to wie, przecież na plażę nie chodzi. A on na to, że jadąc samochodem słuchał w radiu wypowiedzi wielu mężczyzn na którym zadano pytanie: "co sądzą o niekompletnym plażowym ubraniu kobiet". Wszyscy jak jeden mąż odpowiedzieli, że im to nie przeszkadza, wręcz uwielbiają takie obrazy, pod warunkiem, że nie są to ich żony!
    Miłego popołudnia w towarzystwie ukochanej żony :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Great website. Lots of useful info here. I am sending it to several pals ans also
    sharing in delicious. And naturally, thanks in
    your sweat!
    Also visit my web site - my blog guest

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty