Rozważania na temat malarstwa - Okrutni najemnicy Baszybuzukowie


Całkiem niedawno skończyłem czytać świetny kryminał „retro” autorstwa rosyjskiego pisarza Borysa Akunina p.t. "Gambit turecki". Błyskotliwa intryga, ciekawie uchwycone tło epoki, z czasów wojny rosyjsko-tureckiej w 1877 roku, fajne i wyraziste postacie głównych bohaterów pozwoliły mi przeżyć niemałe emocje w tej podroży do dawnych czasów. Główna bohaterka, taki przypadkowy James Bond w spódnicy, młodziutka Warwara Suworow, emancypantka, która myśli i postępuje jak współczesne kobiety, przedziera się przez kraj na spotkanie z narzeczonym Pietią. W dramatycznych okolicznościach poznaje zmierzającego w tych samym kierunku, trochę tajemniczego Erasta Fandorina. Gdy na Pietię pada podejrzenie o współpracę z wrogiem, Waria postanawia go ratować. Pomaga jej właśnie Fandorin, który poszukuje tajemniczego tureckiego szpiega.
Jean-Léon Gérôme - "Ciemnoskóry Baszy-bouzuk"; 1869r. 
Nie będę spojlerował powieści ale namawiam do sięgnięcia po nią, bo naprawdę warto. W konsekwencji, tak mnie wciągnęła fabuła tej powieści, że zacząłem zaraz szukać dalszych informacji historycznych o tych ciekawych wydarzeniach. No i natknąłem się na ... Konstantina Makowskiego, urodzonego w 1839 roku, genialnego malarza rosyjskiego, członka słynnego stowarzyszenia Pieredwiżników, który namalował  przepiękny obraz olejny, ilustrujący absurd i okrucieństwo tamtej wojny. Chciałbym pokazać jego znane płótno, zatytułowane "The Bulgarian martyresses" z 1877 roku, przedstawiający jeden z krwawych epizodów, kwietniowego powstania Bułgarów, przeciwko Imperium Otomańskiemu.
Konstantin Makowski - "The Bulgarian martyresses"; 1877r.
Z oczywistych powodów, Rosjanie, jak to zwykle mają w zwyczaju, udzielili bezinteresownej, bratniej pomocy przyjaciołom bułgarskim i napadli Turków od wschodu... Czyli, już za Cara mieli skłonności do udzielania pomocy internacjonalistycznej. Tytuł w języku angielskim było mi trudno przełożyć na nasze rodzime narzecze, ale może pasować do niego np. "Bułgarskie męczennice"; namalowana scena pokazuje rzeź i gwałty bułgarskich kobiet, dokonywane przez osmańskich bashi-buzuków, w czasie tłumienia powstania kwietniowego, podczas wojny rosyjsko-tureckiej (1877-1878). Należałoby również dodać, że obraz ten służył do mobilizowania poparcia społecznego dla wojny rosyjsko-tureckiej, prowadzonej jak powszechnie głoszono, jedynie celu wyzwolenia Bułgarów. Ci okrutnicy na obrazie to Baszybuzucy, (tur. başibozuk) - byli oni żołnierzami nieregularnych oddziałów wchodzących w skład Armii Imperium osmańskiego, złożonych głównie z Albańczyków, Kurdów, Czerkiesów. Jak podaje Encyklopedia Britannica z 1911r., były to uzbrojone i utrzymywane przez rząd, ale nie otrzymujące jakiegokolwiek wynagrodzenia pododdziały, które nie nosiły nawet jednolitego ubioru czy odróżniających ich odznak. Znani byli z ... braku dyscypliny. Ich głównym motywem do walki, była potencjalna grabież! To była taka wojenna zaraza! 
Sam obraz jest niezwykle szczegółowy i porażający. Trzech drabów na dwie kobiety i niemowlę. Czyli lepiej już nie można postraszyć widza! Na podłodze leżą zwłoki półnagiej niewiasty, która pewnie była wcześniej pohańbiona. Leży bez bucików. Jeden z nich, bezładnie przewrócony spoczywa obok. Być może chodzi tutaj o pokazanie, że była zgwałcona? Spod szyi i bioder cieknie krew. Na zwłokach biedaczki położono świętą księgę, pewnie Biblię. Ukazano w ten sposób wieczny konflikt religijny pomiędzy prawosławiem a islamem. W kolejce na kaźń czeka zrozpaczona i beznadziejnie przerażona druga niewiasta, trzymająca prawą ręką niemowlę. Sama przytrzymywana jest przez dwa prymitywne typy. A przygląda się niej, a może dziecięciu, obleśny przywódca tego stada zabójców. W tle płonie przełamana gromnica, co może sugerować, że cała scena miała miejsce w przedsionku cerkwi. Koszmar. Widok dla widzów o mocnych nerwach. Poniżej detal tego obrazu.
I jeszcze na zakończenie dwa zdania o autorze tego arcydzieła. Konstantin Makowski malował w zasadzie sceny rodzajowe z codziennego życia. Dopiero w latach osiemdziesiątych XIX wieku zajął się portretami i malarstwem historycznym. W efekcie, na Wystawie Światowej w Paryżu, w 1889r. otrzymał nawet wielki złoty medal za obrazy „Śmierć Iwana Groźnego”, „Sąd Parysa” i „Demon i Tamara”. Co ciekawe, krytycy sztuki uznali to za odstępstwo Makowskiego od ideałów Pieredwiżników. Makowski zginął w 1915r., w Petersburgu, w wypadku ulicznym, gdy tramwaj najechał na jego powóz. 
A poniżej ostatni z wyróżnionych obrazów. Jest ilustracją do wiersza pod tytułem "Demon", autorstwa Michaiła Lermontowa.
Konstanty Makowski - "Demon i Tamara", 1890r.

Lermontow Michaił Jurjewicz - "Demon"

TAMARA
Kim jesteś? Słów się twoich lękam!

Piekło cię śle czy aniołowie?

DEMON
Jesteś piękna!


TAMARA
Zaklinam cię, kim jesteś, powiedz!


DEMON
jam ten, któregoś w upojeniu

w ciszy nocnej wysłuchała,
jam ten, kto wzrokiem swym uśmierca
nadzieje człowieczego serca
bicz, źródło ziemskich niepokoi
książę poznania i wichury
jam wróg niebiosów, zło natury
i jestem, widzisz, u nóg twoich!
do ciebie modlę się miłością
okryty gęstej mgły tumanem
z piorunującym blaskiem w oku
dumnie latałem wśród obłoków
chcąc by żywiołów wrzawa wściekła
krzyk mego serca zagłuszyła
by mnie na jedną chwilę z piekła
mojej pamięci wybawiła
cóż ludzie? czym ich trud prawdziwy?
przyjdą na niwę, zejdą z niwy...
czeka ich sąd, sąd sprawiedliwy
czeka nadzieja i blask słońca
a mój los wiecznie rozpaczliwy
i rozpacz moja nie ma końca.

Komentarze

  1. Krew się we mnie gotuje, bo burzy to za mało powiedziane!
    Mówi się o sławetnych czynach i bohaterach, ale nie mówi się, w jaki sposób podporządkowywano sobie i zniewalano całe narody! Ileż niewinnych ofiar!
    Każda wojna jest zła i nie należy jej usprawiedliwiać mówiąc, że prowadzi się ją w imię szlachetnych pobudek!
    Kiedy wreszcie prawda zwycięży i podepcze kłamców?!
    Przynajmniej artyści, malarze, pisarze, poeci... pokazywali okrucieństwo wojny i najbardziej zwyrodnialcze cechy człowieka!

    Dzisiaj nic się nie zmieniło. Tych co za dużo mówią, ucisza się szybko! Tych co jak wieszcze brzmią zabija!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. To prawda. Dobrze piszesz. Ale to i tak nic nie zmieni. To w ludziach tkwi zło. Ono tylko z niektórych wyłazi i potem razi w innych. To nieodłączna cecha ludzi, rywalizować, walczyć, pokonywać. Tak jest od zawsze kiedy utworzył się w toku ewolucji człowiek współczesny, a zwłaszcza jego tzw. ucywilizowana wersja, wyposażona w atrybuty religii i ideologii. Żądza dominacji nad innymi, wpajanie innym swoich racji, wykorzystywanie słabszego, to są nieodłączne cechy człowieka dzisiejszego. Wojna jest tylko wynalazkiem ułatwiającym zaspokajanie tych żądz w sposób hurtowy, totalny. Wojna pozwala na praktycznie bezkarne zabijanie, gwałty, grabieże. Część ludzi nawet szkoli się w tym zakresie i jest z tego dumna. Bo takie teraz są społeczeństwa, że utrzymują do tych celów armie. I trudno z tego zrezygnować, bo to może być oznaką słabości. A artyści, jako ludzie bardziej wrażliwi od ogółu ludzi, tylko wyrażają nasze obawy i żądze.
    Dzięki za wpis, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak rozumiem , Ameryka nie ma zwyczaju nikomu udzielać bratniej pomocy? ;) Jak już krytykować to uczciwie...

    OdpowiedzUsuń
  4. A co ma piernik do wiatraka...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty