Życzenia od naszego Czesława Szyszki

Wczoraj wieczorem znalazłem na naszym blogu wpis, umiejscowiony w komentarzach do wcześniejszego wpisu o autorze z dnia 30 stycznia br., od naszego wspaniałego kolegi malarza Czesława Szyszki. Z racji tego, że wpis ten jest mało widoczny z powodu specyfiki miejsca, pozwoliłem zatem sobie zamieścić jego treść w postaci łatwo widocznej dla wszystkich czytelników naszego bloga. Myślę, że Czesław nie będzie miał nic przeciwko! A oto ten wpis/komentarz.

"Czesław Szyszka; 7 grudnia 2011 17:46
Szanowne Koleżanki, Szanowni Koledzy.
Niespodziewane pogorszenie stanu mojego zdrowia nie pozwoliły mi na dalsze kontynuowanie zajęć w naszej sekcji, a nawet na przyzwoite pożegnanie które zupełnie inaczej sobie wyobrażałem. Czuję się jednak nadal zobowiązany choć tą drogą kilka słów na pożegnanie wyrazić. Zanim jednak przejdę do ostatnich słów pożegnania chciałbym podzielić się z wami swoja uwagą co do naszej działalności a w szczególności do treści pisanego świetnie bloga (co miałem już przyjemność docenić) a mianowicie, że po pobieżnym przeglądzie prezentowanych tam postaci przeważają malarze artyści zagraniczni. Nie ujmując ich dokonań i zasług dla światowej kultury pragnął bym widzieć proporcjonalnie i polskich artystów. Przy tym nie chodzi mi o powielanie opisu, znanych już sławnych postaci jak na przykład Matejko, Kossakowie, Witkacy ale o tych dotąd mniej popularnych medialnie ale wyróżniających się treścią, stylem, techniką i innymi indywidualnościami malarskimi lub życiem osobistym. Surfując po Internecie natknąłem się przypadkowo na interesującą mnie szczególnie postać malarza Zdzisława Beksińskiego urodzonego 24 lutego 1929 roku a zmarłego przez zamordowanie w dniu 21 lutego 2005 roku. W Polsce chyba mało popularny choć chyba artystycznie nieprzeciętny skoro jego prace znalazły się na galeriach wystawowych we Francji, Belgi, Niemczech a nawet Japonii. I tu właśnie ciśnie mi się na usta ludowe porzekadło iż czasem „cudze chwalicie a swego nie znacie”. Sylwetka Zdzisława Beksińskiego jest w ogóle bardzo ciekawa zarówno o jego życiu osobistym jak i o jego twórczości artystycznej. Nie miejsce tu i nie czuję się kompetentnym na szczegółową analizę jego życia i twórczości. Inni zrobią to za mnie lepiej. Bardziej zainteresowanych ta Postacią odsyłam podobnie jak ja to zrobiłem, na odpowiednią stronę internetową. Muszę jednak wyjaśnić o czym wspomniałem wyżej dlaczego Zdzisław Beksiński zainteresował mnie szczególnie. A mianowicie napotkałem fragment że Artysta przez pewien okres malował na podłożu płyty pilśniowej. Ta właśnie informacja znacznie psychicznie mnie podbudowała, wręcz nobilitowała, ponieważ do tej pory wśród malarzy na płótnie czułem się skromnie określając nie typowy, a tu taki profesjonalista i tez posługiwał się takim materiałem. Obiektywnie rzecz biorąc wydaje mi się że mniej istotne dla oceny artysty jest to na czym maluję ale bardziej ważne i cenne jest to co i jak pięknie artystycznie kończy swoje dzieło. To tyle dygresji w zasadniczym celu mojego pożegnalnego listu, przy czym pragnął bym abyśmy o sobie długo pamiętali, chociaż jak podpowiada doświadczenie ludowe jest wiele czynników utrwalających pamięć o danej osobie ale najważniejsze są dwa, a mianowicie: jeśli wyświadczyłeś bliźniemu niezapomnianą przysługę, a jeszcze bardziej trwałym czynnikiem pamięci jest: jeśli wyrządziłeś komuś niezapomnianą krzywdę. Myślę że w naszych dotychczasowych kontaktach tak skrajnych czynników zapamiętywania nie było, co wcale nie oznacza abyśmy szybko o sobie zapomnieli. Ja z mojej strony na długo wspominał będę nasze spotkania, poszczególne osoby, nadal przez media śledził będę waszą pracę i sukcesy czego Wam z całego serca życzę. Nie wymagam natomiast w tym względzie (jeśli chodzi o pamięć) od Was, ponieważ w pełni zdaję sobie sprawę że w okresie pełnej aktywności człowiek żyje przyszłością, planami na dalszą lub bliższą przyszłość a nie przeszłością. O przeszłości wspomina się tylko wtedy, kiedy jest potrzeba sięgnąć po jakieś doświadczenie lub przy okazji. Może właśnie ten niniejszy list pożegnalny stanie się okazją do wzajemnych wspomnień. 
A więc Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy: 
ŻEGNAM WAS MILE I SERDECZNIE 
Nie powiem „do widzenia” ponieważ przy moim obecnym stanie zdrowia fizyczne widzenie jest na razie niemal nie realne.
Czesław Szyszka


Czesław Szyszka; 7 grudnia 2011 18:02
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wszystkim, miłych rodzinnych spotkań przy suto zastawionych stołach, a z okazji zbliżającego się Nowego 2012 roku, życzę dużo powodzenia w życiu osobistym oraz wielu sukcesów w pracach artystycznych a przede wszystkim dużo, dużo zdrowia.
Czesław Szyszka"

Jaki miły i wzruszający tekst Czesława. Bardzo Ci dziękuję drogi kolego. Mam wielką nadzieję, że jeszcze się na pewno spotkamy, że zdrówko naszego wspaniałego nestora poprawi się na tyle, że nawiedzi On nasze co piątkowe warsztaty malarskie, że będziemy mogli dalej podziwiać Jego wspaniałe obrazy. A co do mistrza Beksińskiego to solennie obiecuję przygotować specjalny, świąteczny wpis na naszym blogu o tym wielkim polskim malarzu. Dziękuję Ci za życzenia świąteczne i je serdecznie odwzajemniam w imieniu swoim oraz wszystkich koleżanek i kolegów z Sekcji Plastycznej Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Stargardzie Szczecińskim. Poniżej zaprezentuję jeden z obrazów mistrza Beksińskiego.
Wszystkiego najlepszego Czesławie. Zdrowych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Ciągle o Tobie pamiętamy i szczerze podziwiamy.

Komentarze

Popularne posty