Filozofia domowa - a jednak mam coś do powiedzenia...

Czekając na piątkowe spotkanie malarskie już w poniedziałek mam chęć do działania i tworzenia. A ci dwaj panowie poniżej, też jednak coś tworzą.
autorem zdjęcia jest 
A dalsza część dialogu tych dwóch gentlemanów brzmiała jakoś tak... "Bo wiesz. Brakuje mi tamtych czasów, kiedy człowiek czuł się zupełnie wolny. Pełnią radości było taplanie się w błocie i ciągnięcie dziewczyn za warkocze. Można było zostać bohaterem okolicy jeśli zjadło się dwanaście kiełbasek i nie puściło pawia. Zaś najtwardszych poznawało się po tym, że wracali do domu najpóźniej mimo krzyków matki. Ech, to były czasy! Plucie na odległość, rzucanie śniegiem w dzielnicowego, kto dłużej będzie wisiał na jednej ręce na trzepaku, łamanie desek na głowie niczym Bruce Lee... Te wszystkie wizyty na ostrym dyżurze, niedowierzanie lekarzy, gromki śmiech kolegów... Ehhh...Niestety, to już nigdy nie wróci! Żona zmusiła mnie do wszycia Esperalu..."

Komentarze

Popularne posty