Co na paletach? - OPR

Dostałem najzwyczajniej w świecie tzw. OPR od szefowej! Główkę posypuję popiołem, wyciągam "ruki pa szwam"  i natychmiast odpisuję tłumacząc się niezwłocznie. 
12-ego Stasia nadesłała taki oto mail. "Witamy, drogi kolego w ten wiosenny dzionek. Nareszcie długo oczekiwana wiosna nadeszła, niosąc ze sobą cały worek ciepła, trochę opadów i zieleń, której kolor przyprawia o drżenie pędzla. Nasze plany są, okazuje się bardzo napięte. A więc po kolei. W niedzielę 19 maja mamy krótkie spotkanie z panią wiceminister kultury i sztuki nawet. Będzie to jednocześnie prezentacja naszych prac. Drżę na myśl o tym, żeby wszystko się udało. 25 maja wyjeżdżamy do Korytowa. Jak zwykle będą nasi przyjaciele  z Gorzowa. Oj, będzie co opowiadać. A na razie cisza, spokój i praca a to na spotkaniach, a to w domu. Ponieważ nikt ostatnio nie przyniósł swoich prac, pozwolę sobie na wysłanie moich bazgrotek. Pozdrawiamy niezmiennie gorąco, panią małżonkę ucałuj serdecznie i  dobrze by było, żebyś pochwalił się jakąś swoją pracą. Chyba nie zapomniałeś trzymać małego pędzla?  Stasia". 
A kilka dni później nadeszło małe sprostowanie no i te OPR!
"Spotkania 19.05 będzie z panią rzecznik praw obywatelskich, a nie jak napisałam z wiceminister kultury. Mój obraz, rozumiem nie bardzo się nadaje do pokazania. Nie szkodzi, Matejką już nie będę, a malować chyba nie przestanę. Pozdrawiam-Stasia".
Moje domowe kobietki jak się dowiedziały, że nic nie napisałem, to taką burę mi zrobiły, że migiem usiadłem za klawiaturą kompa i zaraz zmajstrowałem tego posta. Czyżby to zadziałał niezłomny sojusz "ovarium"?!
Bo co ... nie można trochę poleniuchować? 
No dobra. Wiem, że nie można... Więc potulnie informuję. 
Po pierwsze primo! Stasia Gugałka nadesłała mi również piękny pejzaż, który chciałem zachować tylko dla siebie. Każdy jest trochę egoistą! (to pierwsza garść popiołu na głowę). To on!
Po drugie primo! Malować mi się nie chce! Nic, a nic. Jestem teraz ogrodnikiem i basta! Sadzę kwiaty, czosnek, dymki jakieś, sieję szpinak, koszę trawnik circa 1200 m2. Trzymać pędzla nie zapomniałem, i małego i dużego też ... (to druga garść popiołu na głowę).
Po trzecie primo! Była w końcu rocznica śmierci Marszałka. W naszych mediach tylko bicie po mordach i albo PiS albo PO. Nudne gęby pełne politycznych frazesów a o wielkim twórcy tego polskiego grajdołka cisza. A ja zawsze o nim pamiętam. Możecie to sprawdzić na blogu. (to trzecia garść popiołu na głowę).
I wreszcie po czwarte primo. Stasia rzeczywiście Matejką nie będzie, lecz i tak wspaniale maluje i na pewno będzie to robić dalej a ja umieszczać jej obrazy na tym blogu. Bo mistrz Jan i tak ciągle nie żyje i już nic nam  nie namaluje. Chociaż od czasu do czasu umieszczę jakąś jego pracę na łamach bloga, okraszoną ciekawą historyjką.
Tymczasem pozdrawiam ekipę z Sekcji Malarskiej UTW i trzymam kciuki za Korytowo 2013! 

Komentarze

Popularne posty