Autor, Autor ... pokaż rogi, dam ci sera na pierogi...

Jeszcze się nie rozpoczął na dobre nowy sezon malarski w naszej sekcji plastycznej, chociaż uroczyste otwarcie roku na UTW za nami, ale torba z przyborami do malowania, sztaluga, paleta i pędzle z farbami są już gotowe! Niestety, do pierwszego spotkania naszej grupy został ponad tydzień. Więc można przyjąć, że sezon ogórkowy na blogu ciągle jeszcze trwa. O naszych przewagach i triumfach wyobraźni plastycznej nad materią będzie najwcześniej za dwa tygodnie. Wykorzystując więc posuchę tematyczną, jako autor tego bloga, posługujący się na nim imieniem Bogusław, dzisiaj popiszę coś nareszcie trochę o sobie. 
Malowaniem sztalugowym zajmuję się już od bardzo dawna. Circa 30-35 lat. Oprócz malowania wytworów własnej wyobraźni najczęściej zajmowałem się kopiowaniem prac znanych artystów bądź znaczącym inspirowaniem się ich obrazami. Owocem tego było ponad setka płócien, kilkadziesiąt akwarel i niezliczona ilość grafik. Próbowałem swoich sił w malarstwie olejnym, akrylowym, akwareli i gwaszu, ale jednak najbardziej lubię stosować dwie pierwsze techniki. Najczęściej próbowałem naśladować obrazy Alfonsa Karpińskiego, Józefa Chełmońskiego, Alfreda Wierusza-Kowalskiego, Czesława Wasilewskiego (vel Zygmuntowicza), Wojciecha Weissa, Iwana AjwazowskiegoCamille CorotaRembrandta H. v. Rijna a ostatnio niektórych malarzy amerykańskich. Już ta lista pokazuje jaki jest obszar moich zainteresowań w tematyce malarskiej. Rozszerzyłbym ją jeszcze o malarstwo impresjonistów francuskich, bo uwielbiam przyglądać się ich obrazom, ale moje nowe ostatnio odkryte źródło inspiracji to malarze z USA i Chin. Odkryłem ich coś około trzy lata temu i nie mogę wyjść z podziwu nad wielkim bogactwem i urodą ich twórczości. O niektórych z nich pisałem już na naszym blogu. Byli to m.in. Jeremy Lipking, Daniel Gerhartz, Mitch Baird. A podziwiam jeszcze innych ciekawych twórców w rodzaju Scott'a Burdicka, Richarda Schmida, Patricii Watwood, Sherrie McGraw, Hiuhan Liu, Tae Rhea i wielu wielu innych. Uwielbiam również nasze rodzime malarstwo. Wbrew pozorom mamy się czym pochwalić. Studiowanie dzieł takich mistrzów jak wcześniej wymienieni przeze mnie moi "inspiratorzy" a także inni jak Józef Rapacki, Franciszek Żmurko czy Józef Korecki zawsze dostarczało mi dużo pięknych wrażeń. Przez prawie ćwierć wieku należałem do koła Artystów Plastyków Policyjnych "PASJA" w Szczecinie. Uczestniczyłem w kilkunastu plenerach malarskich a moje niektóre prace były wystawiane w kilku galeriach. Z dużą dozą skrępowania piszę o swoich dokonaniach podczas zabawy w malarstwo artystyczne, ponieważ zawsze traktowałem je jedynie jako moje dodatkowe hobby, okazję do odpoczynku i oderwania się od codziennych problemów zawodowych. Praktycznie wszystkie swoje obrazy rozdałem znajomym albo pozostawiłem organizatorom plenerów malarskich. W moim domu pozostało mi jeszcze kilkanaście prac, które poniżej postaram się zaprezentować. Na początek kopia obrazu francuskiego impresjonisty Constante Troyona:
Troyon Constante, "W drodze na targ"
w oparciu o obrazy Wierusza-Kowalskiego "Wilki" i "Klacz ze źrebięciem"
"Dziki w lesie"
"Róże w białym wazonie"
"Sztorm w nocy"
z lewej strony, inspiracja malarstwem rosyjskim i z prawej, detal z obrazu Rembrandta "Portret starej kobiety"
jeszcze raz słowiańszczyzna i rosyjskie klimaty z zachodem słońca...
moje ulubione garnki, które wystawiałem na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie
próba kopii "Pokojówki" Weissa, mój pierwszy akt
moje ostatnie wytwory w rodzaju martwej natury z owocami,
i "Pejzaż zimowy"
oraz niedokończony jeszcze "Marszałek"
Moja zabawa w malarstwo nie ogranicza się bynajmniej tylko do okazjonalnego namalowania obrazu bądź sporządzenia kopii obrazu na tzw. zamówienie. Największą frajdę daje mi jednak zgłębianie historii sztuki a zwłaszcza dziejów malarstwa. Czasami wypływa to na łamy niniejszego bloga i jak sądzę jeszcze nie raz będę miał okazję przedstawić Wam jakiegoś ciekawego artystę lub interesujący obraz, najlepiej z fascynującą historią. I to by było narazie na tyle. Do zobaczenia po warsztatach malarskich sekcji plastycznej.

Komentarze

  1. To już wiem dlaczego Twoje prace są takie wypracowane, ćwiczenie przez lata czyni mistrza. Tylko pozazdrościć.Jednak na żywo prace są dużo piękniejsze a szczególnie garnki i martwa natura z winogronami.Pozdrawiam Wiola

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie - coś o autorze!
    Brawa - za pomysł bloga, za prezentacje wielu prac.
    A może jakiś pomysł na wystawę? Rok akademicki dopiero się zaczął...
    Pozdrawiam wszystkich miłośników pędzla.
    Krystyna D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne3 prace....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty