Co na paletach ?

Kolejny tydzień za nami. Prawdę mówiąc, to od kilku już dni, nie mam żadnej weny do pisania. Uświadomiłem sobie, że bloga tego piszę w zasadzie tylko dla siebie i może dwóch czy trzech innych osób. Nie chcę tutaj specjalnie marudzić, ani lekceważyć tych nielicznych czytelników, ale po tej ... kakofonii wpisów komentarzy, jakie pojawiają się na blogu, czy ostatnich uwagach kilku czytelników, że zbyt dużo piszę, a wpisy są zbyt długie (więc chyba pomyślę nad audio blogiem i już zaczynam wypróbowywać program "Expresivvo" tj. komputerowego lektora dla czytelniczych leni)  naszła mnie myśl o zmniejszeniu swojej aktywności i rozmiarów treści moich wpisów. Więc bez obrazy, bo ja się naprawdę na nikogo nie gniewam, pójdę za głosem ludu i zmienię jednak formę naszej tablicy informacyjnej.
A więc... Ad Rem. 13 marca. Jak dla mnie bynajmniej nie jest to dzień pechowy. Sam urodziłem się trzynastego dnia miesiąca. Najpierw odbyliśmy przemiłą uroczystość imieninową naszej przesympatycznej koleżanki Krysi Krawczyk. A jaki przepyszny tort przyniosła. Że o innych specjałach nie wspomnę.

Z tej m.in. racji zwolniliśmy Ją z przyjemnego obowiązku malowania i oddaliśmy się wspólnej, oczywiście kulinarnej rozpuście. A potem było jak zwykle. A więc, Marysia Donart, Stasia Gugałka, Wioletka Nieroda, bardzo intensywnie pracowały przy swoich płótnach. Kontynuowały swoje przed tygodniowe prace. Kilka osób kontemplowało. Wśród nich byłem Ja. A kolega Wollek, doprawiał to wszystko swoim nieskończonym humorem. Jak to dobrze, że jest wśród nas.  I było jak zwykle ... bardzo przyjemnie i miło. To była, jak zawsze, bardzo oczekiwana przez wszystkich chwila naszego spotkania. Poniżej kilka zdjęć ze spotkania.
To na razie na tyle. Do przyszłego tygodnia.

Komentarze

Popularne posty