Co na paletach? - Prezes kutwa



kutwa - ... synonimy: centuś, żyła, chytrus, dusigrosz, harpagon,
liczykrupa, sęp, skąpiec, skąpigrosz, skąpiradło, sknera.


Oni jednak żyją i trwają na posterunku!
Jak to dobrze. Ostatnio uprzedzałem, że były ferie zimowe i pracownia malarska, która znajduje się w szkole, była zamknięta na cztery spusty. Stąd przymusowa przerwa w spotkaniach Sekcji Plastycznej UTW. No, ale cyrk z brakiem funduszy na wyjazd do Gorzowa na wystawę, to tego już za wiele. Ale po kolei.

Najpierw Stasia napisała do mnie tak:
"No tak, sprawa się rypła, że tak brzydko powiem. Ale co można powiedzieć na to, że nasza wystawa w Gorzowie nie może się odbyć, ponieważ jak zwykle chodzi o pieniądze, a właściwie ich brak. Niestety, nie stać nas na tak duży wydatek /1.200zł/, żeby pokryć koszty dojazdu. Jesteśmy niezbyt zamożni, a nasze szefostwo też nie ma pieniędzy. No cóż, trzeba to jakoś przeboleć. Na pocieszenie dodam, że dzisiaj nasz Czesiu przyniósł przepiękny kościółek, czy dworek malowany pastelami. Ależ On się rozwinął. Tylko pozazdrościć. Krysieńka natomiast przyniosła urocze fiołki, które namalowała szpachelką. Cudo! Nawet Irenka pokazała uroczy lasek, ale jest jeszcze nie skończony. Jak zwykle było trochę gwarno, ale miło i sympatycznie. Ściskamy Ciebie mocno i czekamy na wpisik jakiś. (...) pozdrawiam. Stasia"
Kilka dni później mailowała Wioleta:
"Cześć Boguś, długo nic nie posyłałam, bo nie było co. Najpierw święta, później ferie a w międzyczasie nic ciekawego się nie działo i nowych prac za dużo nie było. Na zajęcia za dużo nas nie chodziło, bo to okres zimy i chorób. Zdjęcia, które dosyłałam są pozowane, bo miały być do folderu z okazji wystawy w Gorzowie. Z wystawy nic nie wyszło, bo nie ma forsy na wynajęcie busa (1200 pln), (...). Będziemy jednak mieli wystawę w SCK i w Suchaniu, gdzie Krysia wykorzystała swoje znajomości. Twojego bloga czytam co prawda niesystematycznie ale z zainteresowaniem. Nie wiem jak to się dzieje, że na emeryturze dzień jest chyba o połowę za krótki i czasu na wszystko nie starcza, a szczególnie na przyjemności (tzn. malowanie). Ty to masz chyba tam jak w raju, las, jeziora i może jeszcze krasnoludki co wszystko za ciebie robią, bo masz czas na zgłębianie wiedzy o malarstwie. Stasia mnie lekko zjechała, że pisze do ciebie po każdych zajęciach, a ja nie wysyłam zdjęć i blokuję wpisy na blogu. Pozdrawiam ode mnie i od Kazika. Wiolka".
Bardzo dziękuję drogim Paniom za pozdrowienia i nowe wiadomości.
A więc brakuje żałosnych parę groszy, żeby Sekcja mogła mieć wystawę. 
Jak mnie pamięć nie myli, to jeszcze niedawno inne Sekcje, na ten przykład turystyczna dość obficie korzystała z dotacji i delegacji. Ciekawe na co więc idą składki? 
To wstyd dla szefostwa UTW w Stargardzie. Bo byle jakie świętowanie w mieście i przy okazji możliwość po podlizywania się lokalnym władzom typu Prezydent czy Starosta, od wielu lat ozdabiało się za darmochę wystawianymi obrazami z Sekcji Plastycznej, a chociaż raz do roku nie można było odpalić Im odrobiny forsy? TO NA CO ONA IDZIE!!! Na waciki dla ...? Już więcej nic nie powiem. Bo to po prostu nie ładnie.
Przecież większość z członków Sekcji i tak zakupuje sobie materiały plastyczne ze swoich prywatnych funduszy. Zajrzyj Prezesie do szafy w pracowni Sekcji, a zobaczysz, że te zakupione materiały i tak sobie leżą, bo czekają na naprawdę potrzebujących i biednych emerytów. Ci ludzie mają jednak swój honor i nie skamlą o pieniądze. Ale ja nie mam już takich hamulców. Miło by mi było, i chyba nie tylko mi, gdyby Pan się wytłumaczył z powodu zwyczajnej nieudolności na zajmowanym stanowisku. A może podać numer telefonu do Pana Prezydenta Miasta albo Jego do ludzi od kultury?
Na zakończenie pokażę jeszcze kilka prac naszych artystów malarzy. Pokazuję tylko opisane przez Wioletę prace. 
Na początek Marysia de Weyher. Jej obrazy nie muszą mieć sygnatur. I tak je rozpoznam. Fantastyczne...
  

Jej Wielicziestwo Szefowa Stanisława Gugałka z ukochanym Fryckiem...

Nasz znakomity nestor Czesław Szyszka i Jego kościółek.

Jak zawsze znakomita Danusia Krzyśków z hipnotycznym pejzażem. Moje gratulacje...

Urocza praca Joasi Wołoszańskiej.

Utalentowana Tereska Daszkiewicz i Jej intrygująca praca. Naprawdę ciekawa, ale czy "Ona w czerwonym" jest przyklejona do ściany, a może obraz ma być odwrócony do poziomu... Ale i tak fajny.
No i na deser nasza świetna wunderwaffe, czyli Krysia Krawczyk. Tę wiolistkę widziałem już chyba także w innych wersjach, ale ta naprawdę trzyma poziom. Gratuluję Krysiu. Piękny obraz.

I to by było na tyle. 
A co do stwierdzenia o moim raju, że tam, tego, "... las, jeziora i może jeszcze krasnoludki..." oraz zgłębiania wiedzy tajemnej o sztuce, to las dalej sobie stoi i rośnie. Jezioro zamarznięte na amen, że można po nim autem jeździć, a krasnoludki? Hmmm... Muszę się poprzyglądać pod drzewami, albo zmienić gatunek piwa, ... bo na razie to wszystko robi moja nieoceniona żona. Ale chyba będę musiał jednak poczekać do wiosny. Tutaj śniegu napadało miejscami powyżej kolan... I nawet czubków kapeluszy krasnoludkowych nie widać...
Pozdrawiam Was serdecznie. 

Komentarze

  1. Pozdrawiam serdecznie wszystkich kochających sztukę malowania. Urocze kobietki i ich dzieła :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty