EURO 2012 - nie koko ale Kaka. Czyli o tym co w polskiej piłce mieliśmy najlepszego.

Genialny, cudowny, jedyny, niepowtarzalny, magiczny, wspaniały, najlepszy...
Tak Kazimierz Deyna oceniany jest przez wielu znawców futbolu w Polsce. Nie ma chyba  człowieka, który nie doceniłby kunsztu "Kaki". Deyna osiągnął w swej piłkarskiej karierze tyle, że jeszcze długo (o ile w ogóle się to stanie) nikt mu nie dorówna. Jest pomnikiem tego co najlepsze w polskiej piłce, jest najznakomitszym przykładem futbolowego geniuszu
.(...) Tak m.in. podaje strona "www.kazimierzdeyna.com", poświęcona tej wielkiej ikonie naszej piłki nożnej.

A dlaczego piszę o nim a nie o naszej dzisiejszej reprezentacji piłkarskiej na Euro 2012? Bo po tym co zobaczyłem 8 czerwca, już mi się odechciało. I mam do tego prawo. Bo pewnie po 12 czerwca i meczu z ruskimi, będę znowu słyszał, że ... "polacy, nic się nie stało". Więc oglądam sobie wszystkie mecze po kolei, jak leci a moja kochana żona znosi to cierpliwie i bardzo godnie, przecież zajmuję jej najlepszy telewizor, na oglądactwo tego wielkiego święta futbolu, wydzielając z siebie co i raz odgłosy oraz okrzyki emocji!
Jak na razie to wrocławski mecz świetnie przygotowanych Rosjan ze słabymi Czechami i naszych zachodnich sąsiadów, Niemiec z Portugalią we Lwowie, dostarczył mi najwyższej jakości doznań piłkarskich. I zamiast rozpamiętywać dawne zawołanie, mojego ulubionego autora Tadeusza Boya-Żeleńskiego: "Chrześcijanie dla lwów! A Lwów dla chrześcijan!" mogę tylko wyrazić czynny żal, że tacy rywale grają na Ukrainie a nie w Polsce i ujrzeć, jak znowu piękny Lwów, jest ... ale dla kibiców z Niemiec, Portugalii i Danii.
A jako, że jest to blog o sztuce i artystach tworzących sztukę, dlatego przy okazji tego wielkiego wydarzenia rangi światowej, jakie rozgrywa się w Polsce i na Ukrainie, przypomnę, że w dawnych czasach, nieboszczki komuny, było co prawda biednie, źle i smutno, ale co jak co, to w piłę to nasi potrafili wtedy grać i mieliśmy artystów od piłki nożnej, najwyższej próby. I nikt nie myślał wówczas w jakiej reklamie jeszcze zagrać i pokazać swoją twarz z żelowanymi włoskami. Bo się wstydził jej zmęczonego wizerunku, po kolejnym wygranym, ciężkim meczu! Nikt nie płakał, po minimalnie i niesprawiedliwie przegranym meczu Polaków z Niemcami na stadionie we Frankfurcie nad Menem, pamiętnym meczu na wodzie, w półfinale mistrzostw świata w 1974 roku, bo dzisiaj, co raz słyszę użalanie się nad sobą ... że nie odkryli dachu na narodowym...bo było duszno. Takie to było dawniej piłkarstwo polskie. A największym artystą wtedy był Kazimierz DEYNA! - "Kaka".
Cieszę się, że mogłem go oglądać na żywo, kiedy przyjeżdżał z Legią na Pogoń i strzelał  ... mojej drużynie, piękne bramki.
Na zakończenie przytoczę jeszcze fragment jego notki biograficznej z podanej wyżej strony o "Kace". "Deyna był najlepszym piłkarzem Polski lat siedemdziesiątych. W 1974 roku zdobył z polską reprezentacją trzecie miejsce na mistrzostwach świata. Wraz z Johanem Neeskensem został wybrany najlepszym pomocnikiem tego turnieju, a później zajął trzecie miejsce w plebiscycie na najlepszego piłkarza Europy za Franzem Beckenbauerem i Johanem Cuyffem. Dwa sezony wcześniej przyczynił się do zdobycia przez Polskę złotego medalu olimpijskiego. Rozegrał w reprezantacji Polski ponad 100 spotkań w latach 1968 do 1978. W 1972 roku zdobył podczas turnieju olimpijskiego rekordową ilość 9 goli wliczając w to dwa zdobyte przeciwko Węgrom w meczu finałowym zakończonym zwycięstwem Polski 2-1. Deyna rozegrał 12 sezonów w barwach Legii zdobywając z nią dwa tytuły mistrza kraju i doprowadzając ją dwukrotnie do finału pucharu Europy. Wystąpił z Legią w ponad 500 meczach. Trzykrotnie nominowany na najlepszego polskiego piłkarza, Deyna był najbardziej nagradzanym polskim piłkarzem lat siedemdziesiątych zdobywając każde możliwe trofeum". Kiedy doczekamy się podobnego artysty i czy w ogóle się na niego doczekamy. Co raz mniej WF-u a co raz więcej religii w szkołach. A  może święty boże nam pomoże?...

Komentarze

  1. No tak,dawno się nie odzywałam i się porobiło.Ja rozumiem - EURO i tak dalej,a co my biedne kobietki mamy w tym czasie robić?Ale,ale nie ma tego złego itd,przecież nasi panowie nawet nie zauważą,jak polecimy sobie na ploteczki,byle tylko dzieci miały co jeść,albo można je zabrać,bo kumpelki przecież też mają dzieci.No to lecę,bo znowu mecz się zaczyna,pa,pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty