Prawdziwa cnota krytyki się nie boi. Bo w Polsce znowu głośno o Rosji.

Niedawno, na portalu Rynek-sztuki.pl, znalazłem takie oto dwa ciekawe artykuły.
"Sztuka rosyjska jest coraz częściej doceniana na arenie międzynarodowej. Dowodem na to jest nieustannie rosnące zainteresowanie utalentowanymi artystami pochodzącymi z Rosji oraz  byłego Związku Radzieckiego. Niemalże co miesiąc można słyszeć o wystawach prezentujących sztukę rosyjską, które odbywają się zarówno w Europie jak i w Ameryce. Ponadto dwa główne domy aukcyjne, Sotheby’s oraz Christie’s, organizują dwa razy do roku, w Londynie i Nowym Yorku, "Russian Art Sales".[...] I to rzeczywiście budzi szacunek. Nie na darmo często pokazuję obrazy artystów malarzy ze wschodu. Ja ich obrazy bardzo lubię oglądać i szczerze podziwiam. A tak dla zaspokojenia ciekawości i w celu ewentualnej inspiracji, proponuję rzucić okiem na 10 najlepszych wyników aukcyjnych rosyjskich artystów (2010-czerwiec 2011). [Źródło: artprice.com].
Hmm. Co prawda, w większości jest to, oczywiście tylko moim zdaniem, tzw. malarstwo bohomazowe, i nie jestem jego zwolennikiem, ale jak widać, w dobie dzisiejszego światowego kryzysu finansowego, kiedy bankierzy nakradli biliony dolców, że tego rodzaju sztuka, pewnie świetnie służy do "wyprania" takiej ilości nakradzionej, "brudnej" forsy. A poniżej te najdroższe "dzieło", "Le Valet de chambre" Chaima Soutine'a.

No i drugi artykuł. "Jeśli w najbliższych dniach zamierzacie odwiedzić rosyjski Sankt Petersburg, nie możecie ominąć wystawy, która prezentuje nietuzinkowy zbiór portretów Władimira Putina. Wbrew temu, że polityka kojarzy nam się często ze sztywnymi formułkami i czarno-białą elegancją ekspozycja przepełniona jest mocnymi, radosnymi barwami. Wystawa nosi tytuł „Człowiek o Złotym Sercu”. Obrazy inspirowane są głównie zdjęciami prezydenta, które zostały wykonane w różnych codziennych sytuacjach. Jak mówi twórca obrazów, Alexei Sergiyenko, chciał aby jego dzieła ukazywały jak najbardziej ludzką twarz Putina i prowokowały tym samym u widzów ciepłe emocje. [...]"
No właśnie. A ja tak sobie myślę, ale szczęście ma ten ptaszek. Przecież mógłby zostać ...pomylony na ten przykład ...z cytryną. To tylko takie niewielkie rosyjskie przeoczenie ... Chyba jednak dołączę się do opinii nielicznych krytyków tej wystawy. Tak, tak. Jeszcze się tam tacy krytycy uchowali. Ta wystawa to kicz i zły smak, jak cały ten ich wódz. Niestety, ale mi osobiście, będzie się jeszcze długo ten kraj kojarzył z tekstem piosenki wielkiego Wołodii Wysockiego.
Znalazłem ją, kiedy przygotowywałem wpis o rosyjskiej bani. Ach Ci Rassyjanie...


Łaźnia na biało

Rozpal piec i nie żałuj ogniowi drew,
niech z kamieni rozejdzie się żar,
niechaj para wytopi mój żal i gniew,
i ten mróz, który w ciało się wżarł.

Powspominam po prostu minione dni,
zimnej wody zaczerpnę na dłoń
i tatuaż z lat kultu jednostki mi
tu, na piersi, nabiegnie znów krwią.

Ile łagrów i kopalń poznałem tam,
ile lasu tam padło, i nas...
Popatrz - profil Stalina pod sercem mam,
a tu, z prawej - Marinka en face.

Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś,
niech gorącym owioną mnie tchem,
może wtedy przez gardło mi zdoła przejść,
co widziałem, przeżyłem i wiem...

Za niewinność, za wiarę w ten cały raj
rajskie życie zgotował mi sąd;
tajgę, tundrę i step po najdalszy skraj
przemierzyłem wśród śniegów i błot.

Przyszli rankiem dlaczego, czort jeden wie.
Próżno matka błagała, i brat
i powieźli z Syberii na Sybir mnie
okrągłych dwadzieścia pięć lat.

Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś,
niech gorącym owioną mnie tchem,
może wtedy przez gardło mi zdoła przejść,
co widziałem, przeżyłem i wiem...

Potem w smrodzie baraków niejedną noc
w skórę znaną wkłuwaliśmy twarz,
tuż przy sercach, by słyszał ich gniewny głos -
że wciąż biją, że jeszcze są w nas.

Zostaw piec, bo gorąco wyciska łzy,
nie polewaj kamieni - już dość,
rozkrochmale się w cieple za bardzo i
niepotrzebnie opowiem ci coś...

Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś,
niech gorącym owioną mnie tchem,
może wtedy przez gardło mi zdoła przejść,
co widziałem, przeżyłem i wiem...

Od tych wspomnień na nowo ogarnia lęk,
myśl się tłucze o czaszkę jak ćma -
niech więc para gorąca spowije mnie
i wypali koszmary do cna.

Tylko z NIM mnie do śmierci połączył los,
tatuażu nie zmyje już nic,
ot, miotełką brzozową w znajomy wąs
mogę sobie najwyżej go bić...

Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś,
niech gorącym owioną mnie tchem,
może wtedy przez gardło mi zdoła przejść,
co widziałem, przeżyłem i wiem...

Przełożył Michał B. Jagiełło

Włodzimierz Wysocki urodził się 25 stycznia 1938 roku w Moskwie, zmarł 25 lipca 1980r.  Po ukończeniu szkoły podjął naukę w Instytucie Inżynieryjno-Budowlanym, aby po pierwszym roku przenieść się do szkoły studia przy teatrze MCHAT. Ukończył studia w 1960 roku i jako aktor profesjonalny podjął pracę w Teatrze im. Puszkina, potem w Teatrze Miniatur, zaś od roku 1964 - w Teatrze na Tagance. Tam pracował aż do śmierci, stwarzając na scenie wiele wybitnych kreacji (najbardziej znane - Hamlet Łopachina w Wiśniowym sadzie, Don Juan). Wystąpił też w wielu filmach. Niesłychaną wręcz sławę zdobył jednak  dzięki swoim pieśniom, śpiewanym przy akompaniamencie gitary. Pieśni tych napisał ponad siedemset. Zainspirowany twórczością Bułata Okudżawy, poszedł jednak inną drogą niż jego nauczyciel. Swoim chrapliwym, pozornie nie nadającym się do śpiewania głosem, tematyką pieśni, temperamentem, pasją wykonania rozsadził ramy tradycyjnego rosyjskiego nurtu pieśni autorskiej. Nie mieszcząc się w żadnej konwencji muzycznej, wywoływał entuzjazm słuchaczy, oburzenie krytyków, gniew decydentów - i "na wszelki wypadek" był starannie pomijany milczeniem przez radio, TV i wytwórnie płytowe. Jego piosenki rozchodziły się po kraju w formie amatorskich i przypadkowych nagrań magnetofonowych. Dopiero po śmierci barda - znanego już szeroko poza granicami ZSRR - ukazał się drukiem tomik jego poezji pt. "Nerw". Z niego pochodzi ten tekst.

Komentarze

  1. A to odpocząłeś sobie :)))

    Pewnie się wybiorę do Sankt Petersburga. Taka okazja nie powtórzy się więcej :)))

    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. 1-go to był oczywiście żart, ale jestem ostatnio cholernie mocno zajęty. Rzadko zaglądam do sieci. Internet oglądam w zasadzie tylko w moim smartfonie. Ale obiecuję poprawę! Będę coś dłubał na blogu...
    Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach,jak bardzo zaczynamy być podobni do prawdziwych Rosjan.Musimy mieć nad sobą idola,niekoniecznie mądrego,ale głośno krzyczącego o tym,jak to jesteśmy poniewierani.Ale tak jak ich rozumiem,tak nie mogę nas zruzumieć.Kto nam wyprał mózgi i kiedy?Kiedy z mównic parlamentarnych popłyną słowa z których będzie przebijać prawdziwa troska o naród,a nie jad.Dość narzekania,wiosnę mamy!Cieszę się,że jesteś,brakowało mi Ciebie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty