Rozważania na temat malarstwa - pamięci powstańcom bohaterom

Mija styczeń a my nie pamiętamy o naszej ciekawej historii. I dlaczego nasze, tzw. patriotyczno-kościelne media milczą? Przecież półtora wieku temu, w te chłodne dni miało miejsce niezwykłe wydarzenie. W styczniu 1863 roku wybuchło powstanie i nikt wtedy nie spodziewał się, że będzie to najdłużej trwająca kampania mająca na celu wyzwolenie Polski znajdującej się w tamtym czasie pod zaborami. Powstanie to oprócz długości trwania wyróżniło się także swym zasięgiem - objęło ono Królestwo Polskie, Litwę, Białoruś i część Ukrainy. Przed jego rozpoczęciem przez Królestwo Polskie przetoczyła się fala protestów i demonstracji. Niewątpliwie miało to duże znaczenie dla zrodzenia się późniejszej legendy powstania. Wiece, publiczne wyznania patriotyczne, pieśni i gesty - to wszystko kształtowało przedpowstaniową rzeczywistość i przyczyniło się do podniesienia morale walczących w późniejszym okresie żołnierzy.
Z bólem serca, ale jednak trzeba sobie uświadomić, ze powstanie to nie miało praktycznie żadnych szans na zakończenie się sukcesem. Jego wybuch przypadł w najgorszych ku temu warunkach, w stosunku do każdego poprzedniego powstania. Nie było już regularnego wojska polskiego, przeciwko rosyjskiej broni palnej wystawiono kosy i ewentualnie broń myśliwską. Tylko niewielki odsetek ludzi walczących w powstaniu to byli ludzie dobrze uzbrojeni i przeszkoleni. Pomimo skazania na niepowodzenie w styczniu tamtego roku nie zabrakło siły i wiary w to, że uda się odzyskać niepodległość. Trzeba też zauważyć, że po klęsce powstania wytworzyła się niesamowita sytuacja, która miała ogromny wpływ na ukształtowanie się poglądów całego następnego pokolenia. Żyło ono bowiem napiętnowane klęską, zewsząd otaczała ich nieprzychylna dla Polaków rzeczywistość, ludzie byli prześladowani i deportowani. Niektórych wysłano na przymusową emigrację, a jeszcze inni sami się na nią zdecydowali z obawy przed represjami. Za to pokonanych traktowano z honorami, niczym wielkich bohaterów, a ofiara z ich życia miała szczególny martyrologiczny wydźwięk. Znalazło to m.in. odbicie w literaturze i nawet sztuce. W wielu utworach literackich czy dziełach malarskich, kreowany był obraz bohaterskiego żołnierza - Polaka, który poświęcał swoje istnienie oraz wszystko co miał aby bronić ukochanej ojczyzny.
Artur Groettger - Pożegnanie Powstańca, 1864r.
Do tego motywu ofiary i wyrzeczenia się wszystkiego dla ojczyzny nawiązał np. w swoim obrazie Artur Grottger. W jego znanym obrazie pod tytułem "Pożegnanie powstańca" widzimy kobietę stojącą na progu własnego domu, a przed nią klęczy wyruszający w drogę powstaniec. Kobieta ubrana jest w czerń co jest symbolem żałoby. Ze stoickim spokojem przymocowuje do ubrania powstańca biało-czerwoną rozetę. Pomimo, ze mężczyzna zaraz opuści dom, to cały obraz emanuje spokojem i jakąś nieokreśloną pewnością. Symbolika kolorów nie jest bez znaczenia. Jasne niebo to symbol nadziei na pomyślność sprawy, a czarne ubranie kobiety to symbol strachu o ukochanego mężczyznę.

Nastroje Polaków po klęsce powstania równie dobrze wyraził na swoim obrazie Jan Matejko. W 1864 roku namalował obraz zatytułowany "Polonia - Rok 1863". Kobieta znajdująca się w jego centralnym punkcie to symbol Polski. Było to charakterystyczne dla malarstwa tamtych czasów - przedstawić nasza ojczyznę poprzez symbol kobiety w kajdanach. Z obrazu Matejki jasno wynika, ze Polska ponownie straciła niepodległość po krótkim "oddechu wolności" jakim było powstanie styczniowe. Po jego upadku i zakończeniu pozostały tylko uczucia: rozgoryczenia, zawodu i bezsilności, które Matejko znakomicie namalował na ludzkich twarzach. Głębia czerni kobiety to symbol żałoby odczuwanej przez tych co wrócili do domów pokonani. Tuż za nią, w bieli - symboliczna Litwa, także zakuwana w kajdany. Aktu zakucia ma dokonać trzymający młotek w prawej dłoni młody kowal, pochylający głowę z rezygnacją. Jego pracy przyglądają się dwaj oficerowie: jeden w mundurze rosyjskim, a drugi w pruskim. O fakcie, iż wszystko to dzieje się bezpośrednio po upadku powstania styczniowego, informuje powieszony w głębi pomieszczenia Manifest Rządu Narodowego z wyraźną datą 1863. Trzeba przyznać, ze Matejko bardzo plastycznie oddał uczucia ludzi z tamtego okresu.
Jan Matejko - "Polonia - Rok 1863" lub "Zakuwana Polska", 1864r.
Co ciekawe, obraz został namalowany przez artystę, pod wpływem swoich świeżych przeżyć i wspomnień z czasów powstania styczniowego. Matejko nie widział żadnych szans na wystawienie obrazu i jego publiczną prezentację. Obawiając się o bezpieczeństwo własne i swojej rodziny oraz ewentualnych represji postanowił schować płótno za piecem w domu, gdzie przeleżało kilkanaście lat. Po latach obraz trafił w ręce rodziny Czartoryskich i jest dzisiaj wystawiany w Muzeum Czartoryskich w Krakowie.
No dobrze. Kończę. Nie mam zamiaru już dalej smucić, ale ze względu na amnezję mediów, postanowiłem jednak przypomnieć ten tragiczny epizod z naszej historii i oddać honor dawnym bohaterom. Mam już powyżej uszu Smoleńska, kryzysu w Unii, Tuska, Kaczora czy innych nieudaczników zasiedlających ekrany naszych telewizorów. A do niniejszego wpisu, zachęciła mnie pewna stara fotografia z 1938 roku, jaką odnalazłem w przedwojennych archiwach fotograficznych i prasowych, które można spotkać w Internecie. Popatrzmy na nią. Jest wzruszająca.
Chyba dziewięćdziesiąt-latkowie albo i więcej. Wspaniali ludzie. Prawda?
I niech tak już zostanie. Narazie. Do następnego wpisu.
Źródła: Wikipedia, www.bryk.pl

ERRATUM:
Znalazłem jeszcze jedno fajne zdjęcie naszych bohaterskich powstańców z 1863 roku. Jest to fotografia zamieszczona w przedwojennym tygodniku ilustrowanym "Światowid", numer z 23-01-1932 roku.
Są to weterani z 1863r. mieszkający w 1932 roku, w schronisku w Krakowie. Siedzą od lewej: Nożyczkowski Jan (lat 94),  Gierzyński Artur (lat 85), Nowak Józef (lat 89), Pawłowski Tomasz (lat 92), Morawiecki J. (lat 87), Humowiecki Karol (lat 94). Stoi - Bętkowski Walenty (lat 88 - "radjoamator"). Warto również wiedzieć, że schronisko dla weteranów mieściło się w prywatnym domu, zakupionym w 1902 roku, na potrzeby Organizacji Weteranów, które zarządzane było przez płk. Lubicza. Ponadto, każdy weteran dostawał od Rządu polskiego pensję 125zł. miesięcznie, z czego 100zł wpłacał Organizacji, otrzymując za to mieszkanie i pełne utrzymanie wraz z umundurowaniem. Zaś, 25zł zachowywał dla siebie na swoje drobne wydatki osobiste. No cóż. Wtedy Rzeczpospolita potrafiła zadbać o swoich bohaterów.

I jeszcze jedno. Kiedy patrzę na te zdjęcia, to ogarnia mnie fascynacja i zdumienie, że zmaterializował się fragment naszej, bardzo dawnej historii. Że, tych heroicznych czynów dokonywały, nie bezpostaciowe nazwiska z podręczników historii, lecz prawdziwi ludzie. Z krwi i kości! I widzę, jak oni w rzeczywistości wyglądali. Nie są to żadne ryciny, ani drzeworyty, lecz fotografie, żywych wtedy ludzi. I poszedłem więc trochę dalej. Zacząłem szukać innych śladów tamtych czasów. Szukałem atmosfery tamtych dni. Pogrzebałem więc w Internecie i znalazłem autentyczne ślady, a w zasadzie próbki zakonserwowanego czasu z tamtej, minionej 150 lat temu, epoki. Natknąłem się na fantastyczne zbiory "e-biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego", wśród których, znalazłem zeskanowane strony, wydawanej w 1863 roku, w Warszawie, gazety codziennej - Kuriera Warszawskiego! To było dla mnie niesamowite odkrycie. Kiedy czytałem znajdujące się tam wiadomości, to poczułem się, jakbym się cofnął w czasie! Przeniosłem się, przy pomocy internetowego wehikułu czasu, do autentycznych czasów zaboru rosyjskiego, do czasów cenzury carskiej. Przeżyłem niemalże "deja vu" z czasów nieboszczki komuny. Taka sama zakłamana propaganda! bandyccy powstańcy, bohaterscy rosyjscy żołnierze... Sami popatrzcie na próbki tych gazet, jakie zamieściłem poniżej.
I carskie rozporządzenia policyjne, jak w stanie wojennym, w 1981 roku!
Tak, tak. To w takich okrutnych czasach żyli i walczyli o naszą ojczyznę Ci wspaniali ludzie. Zainteresowanych tym tekstem zachęcam do lektury skanów oryginalnych stron gazety. W takich chwilach czuję dumę, że jestem Polakiem! A Car Wszech Rosji ciągle nie żyje...

Komentarze

  1. Fantastyczny blog! Bardzo Wam za niego dziękuję:) Często tu zaglądam i czasami podkradam obrazy, bo mam pewność, że podpisy zgadzają się z faktycznymi nazwiskami malarzy. A poza tym traktuję tego bloga jak ściągę chyląc czoła przed Waszą znajomością poruszanych tu zagadnień i tematów.
    Pozdrawiam cieplutko i jeszcze raz dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I bardzo dobrze, lepiej o tym pisać niż oglądać telewizję, karykaturalny obraz rzeczywistości.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego milczą? No cóż, nie jest to święto kościelne ani żadna rocznica związana z papieżem. Smutne jest to, ale jak wielką przestrzeń zawładnął KK.
    Nie potrafimy mówić o historii naszego kraju. Nie potrafimy również zachęcić młodzieży do jej nauki. A przecież bez znajomości historii czyż będziemy mogli budować przyszłość? Em-Ka

    OdpowiedzUsuń
  4. Na obrazie Groettgera niebo jest pochmurne. Te jasne, skłębione chmury nie wróżą nic dobrego. Kobieta żegnając ukochanego przeczuwa, że to koniec ich miłości, szczęścia. Nadchodzi burza która zmieni ich świat. Tak to czuję. Pozdrawiam Em-Ka

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak ocenisz inny obraz Grottgera, w tym samym klimacie, pod tytułem "Powitanie Powstańca". Link do niego na Wikipedii: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/8b/Powitanie_powstanca.jpg. Namalował go trochę później, bo w 1866 roku. Ten to dopiero "żałość", chociaż jest chyba jeszcze ładniejszy od poprzedniego. Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację. Scena powitania takiego smutnego, ukradkiem w zaroślach ogrodu na tyłach domu. Chyba chowają się przed wzrokiem ... No właśnie kogo? Może gdy ukochany walczył o wolność kraju ona została zmuszona do poślubienia innego? A może chłopak poświęcił się walce, zaborcy zabrali mu majątek, więc nie jest mile widziany na dworze? Żal mi jej! Dzięki za link. Pozdrawiam Em-Ka

    OdpowiedzUsuń
  7. Krzysztof.
    Drugie zdjęcie jest mi znane,znajduje się na nim członek rodziny,w czasie powstania majątek rodzinny został skonfiskowany i dlatego na starość przebywał w krakowskim schronisku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Panie Krzysztofie! Gratuluję tak znakomitego przodka. Ciekawe, który to bohater z tej gromadki staruszków? Pewnie jest takich wielu, lecz są oni najczęściej i niestety anonimowi. Nasze archiwa prasowe i biblioteczne zostały prawie całkowicie z premedytacją zniszczone przez Rosjan i Niemców. Ostały się nieliczne pamiątki rodzinne. Ale pamięć o tych musimy zachować. Bo dzięki nim jesteśmy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie tu trafiłem, przypadkiem od poszukiwań zdjęć hrabiego Louisa Zborowskiego, aż do Powstańców 63 roku. Zaraz wychodzę ale stronę zapiszę i doczytam. Zdjęcia Powstańców piękne i wzruszające. Skojarzenie z Żołnierzami Niezłomnymi narzuca się samo!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty