Filozofia domowa - Co tam Panie w polityce...
"Krytyk i eunuch z jednej są parafii. Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi."
"Kłamstwo jest jak królik - rodzi małe kłamstewka w nieskończoność."
"Pełna wrzasku ziemia polska Od Czikago do Tobolska."
Tadeusz Żeleński-Boy
Trochę już upłynęło czasu od mojego ostatniego wpisu. A trzeba przyznać, że wiele się w tym czasie wydarzyło. Rozpoczęły się wakacje a więc okres wypoczynku i usankcjonowanego lenistwa a także ... rozpoczęcie polskiej prezydencji w UE, czyli nowej okazji do domowych kłótni przedwyborczych. Jednakże, nawiązując do tematyki prezentowanej na naszym blogu, należałoby wspomnieć chociaż o dwóch wydarzeniach istotnie powiązanych z treścią poprzednich wpisów. Po pierwsze to konkretna, setna rocznica urodzin naszego wielkiego pisarza i poety Czesława Miłosza, który przyszedł na świat w dniu 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach. Niech żyje na zawsze w naszej pamięci! Po drugie, to siedemdziesiąta rocznica śmierci, drugiego mojego ulubionego autora, Tadeusza Boya Żeleńskiego, który wkrótce po zajęciu Lwowa przez Niemców, w nocy z 3 na 4 lipca 1941, został aresztowany przez niemieckich bandytów z Einsatzkommando zur besonderen Verwendung pod dowództwem Brigadeführera dr Karla Eberharda Schöngartha i zamordowany tej samej nocy na Wzgórzach Wuleckich w grupie polskich profesorów lwowskich uczelni. Co za naród ci Niemcy. Nawet do wymordowania elit z obcych państw, używali swoich ludzi z tytułami naukowymi!
O wielkim Miłoszu już pisałem. Dlatego dziś będzie słów kilka o Boyu Żeleńskim. Tadeusz Boy-Żeleński był znanym pisarzem, publicystą, krytykiem literackim i genialnym tłumaczem literatury francuskiej. Tak naprawdę to nazywał się Tadeusz Kamil Marcjan Żeleński, a Boy to tylko jego literacki pseudonim. Przyszedł na świat w szlacheckiej rodzinie herbu "Ciołek", 21 grudnia 1874 roku w Warszawie. Jego matką była Wanda z Grafowskich, a ojcem kompozytor Władysław Żeleński. Najciekawiej opisuje Boya autor jego biografii Józef Hen ("Tadeusz Boy-Żeleński Błazen - wielki mąż"). "Kiedy myślę o Boyu, z oddalenia (...) spostrzegam, że ten człowiek skupia w sobie zmagania i rozterki całej wychodzącej z zaborów inteligencji polskiej. Urodzony w Warszawie pod zaborem rosyjskim, wychowany w Krakowie pod panowaniem Franciszka Józefa, frenetycznie czynny w niepodległej Polsce, rozstrzelany przez Niemców w zdobytym na sowietach Lwowie. Czyż jego losy nie mogą wydać się symboliczne?"

Pytają mnie się ludzie,
Czemu, lenistwem uwiedzion,
Ustałem w miłym trudzie
Łechtania polskich śledzion;
Czemum zaniedbał struny
Mej "ironicznej" lutni,
By zgłębiać dawne runy
Lub ziewać coraz to smutniej...
Źle czynię, bracia moi,
Lecz zważcie w zamian, proszę,
Ze jeśli rzecz tak stoi,
Wasza w tym wina po trosze;
W iskier krzesaniu żywem
Materiał to rzecz główna;
Trudno najtęższym, krzesiwem
Iskry wydobyć z substancji miękkiej i podatnej...
W tej generalnej klapie
Każdy niech sobie leży:
Ja, z książką, na kanapie,
Wy, z wdziękiem, w trawce świeżej;
A za pociechę może
Służyć jednemu z drugim,
Że nas tymczasem orze
Historia swoim pługiem...
Drogi Czesławie, dziękuję za uwagę. Datę już poprawiłem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń