Inspiracje - Gregory Frank Harris, czyli odkrywanie Ameryki na nowo...

Jak się okazuje, ten gość to niezwykle zdolny samouk. Gregory Frank Harris (Greg Harris) urodził się w południowej Kalifornii w 1953 roku. Jego matka była malarką, a ojciec górnikiem. Ma też brata bliźniaka, entomologa i perkusistę. Przygodę ze sztuką zaczął już w wieku pięciu lat od rysunku i rzeźby w glinie. W wieku ośmiu lat zaczął śpiewać i grać na fortepianie ... ze słuchu. Dopiero kiedy był w gimnazjum i później w szkole wyższej miał dopiero konkretne zajęcia plastyczne i muzyczne, a później nawet studia z wypalania ceramiki. W 1972 roku zaczął studiować historię sztuki i teatru w Long Beach University. W tym też czasie, zaczął malować akwarelą i ... pisać piosenki. Od 1973 do 1986 roku, grał w zespołach, w lokalnych klubach, a później nawet zawodowo "występował" w hotelach na zachodnim wybrzeżu Stanów. W 1977 r. podczas jazdy w Spokane, w stanie Washington, zainspirowany książką na temat francuskiego impresjonizmu zaczął malować w akrylem i olejami. W efekcie podjął się próby kopiowania i badania twórczości impresjonistów i starych mistrzów. Jesienią 1985 roku, rozpoczął studia w Art Student League w Nowym Jorku. Od 1991 do 1996 roku, mieszkał w Duxbury w stanie Massachusetts. Póżniej przeniósł się do Santa Fe gdzie mieszkał przez pięć lat i dalej kontynuował studia malarskie współczesnego realizmu i malarstwo plenerowe. W listopadzie 2000 roku przeniósł się do Lyme w stanie Connecticut, gdzie został zatrudniony jako nauczyciel oraz wybrany został członkiem Lyme Art Association. Obecnie jest członkiem grupy artystów Putney w Vermont Richard Schmid. W malarstwie Harrisa widoczne są różne wpływy, m.in. od XVII wiecznych holenderskich pejzażystów aż do francuskich impresjonistów. Jak sam mówi, najczęściej stosuje technikę alla prima, w której farba jak wiadomo nanoszona jest na jednym posiedzeniu. Skąd my to znamy? W większości swoich prac łączy technikę pędzla i szpachli a przy scenach nasłonecznionych nakłada farbę grubiej, metodą impasto. Najczęściej maluje w plenerze ale także korzysta ze zdjęć. Według mnie, jest naprawdę świetny. Chyba na nowo odkryłem Amerykę... 
















W zakładce obok, po prawej stronie, umieściłem link do witryny Galerii Rehs, na której zamieszczono reprodukcje artysty w bardzo dobrej jakości. Zapraszam do oglądania. No cóż. Czuję, że na zbliżającym się plenerze w Korytowie będzie malowanie jak się patrzy. Pogoda ma być świetna, a tematy same się narzucają. Będzie fajnie.

Komentarze

Popularne posty