117 pociągnięć pędzla! Znowu Lipking...

No i przeżywamy kolejny niezwykły dzień. I mam z tej okazji dwie wiadomości. Jak zwykle - dobrą i złą. Najpierw ta zła. 60 lat temu umarł tytan muzyki Sergiej Prokofiew. Szkoda. Bo kto nie słuchał jego opery "Miłość do trzech pomarańczy". Jeśli są jeszcze tacy to radzę to naprawić. Warto. No i wiadomość dobra. Stalin ciągle nie żyje. I tak robi już od 60 lat! Ufff... Bo gdyby nie to, to pewnie już by wielu z nas nie było...
Ostatnio za dużo czytam powieści sensacyjnych i szpiegowskich, kosztem literatury o sztuce. I stąd taka posucha na blogu. Co do tematyki sztuki, a zwłaszcza malarstwa to ograniczam się tylko do "fejsa" albo Tweetera. I w internecie znalazłem, że mój wielki idol malarski Jeremy Lipking znowu nadaje! I to jak! Wczoraj "zatweetował" albo jak mówią inni, "zaćwierkał", że na osobistym koncie mobilnego portalu do zdjęć "Instagram" zamieścił fotkę ze swojego najnowszego pleneru malarskiego dotyczącego malarstwa figuratywnego. Kiedyś już o tym chyba pisałem. Pokazał swój nowy obrazek, namalowany olejem na płótnie, o rozmiarach 8x6 cali, przedstawiający postać dziewczyny na plaży. Ale jak on to zrobił? Sami popatrzcie.
Żadnych szczegółów! Coś ze 117 pociągnięć pędzlem. Same plamy i to światło! Jak on operuje światłem. Ta postać wyłania się z płótna. Ludzkie oko jest na szczęście tak genialnym przyrządem optycznym, że wraz z mózgiem dopowiada sobie resztę nienamalowanych szczegółów. No i modelka wygląda jak żywa. A te kolory? To przecież sama sugestia. Aż zazdrość bierze. Jak on to robi? Wielki malarz. Chyba zaraz coś zmaluję...

Komentarze

Popularne posty