Rozważania na temat malarstwa - 600-lecie Bitwy pod Grunwaldem

Wczoraj wieczorem wróciłem spod Grunwaldu. Ale była to okazja ! 600 lat od wielkiej bitwy z Krzyżakami. We wpisie z lutego br. zamieściłem już dość dokładny opis samej bitwy i imponującego dzieła mistrza Jana Matejki pod tytułem "Bitwa pod Grunwaldem". Jest to płótno tak sławne, że jak to w Polsce w zwyczaju bywało, różnie komentowane i interpretowane. Nawet Bolek Prus pokpiwał sobie z Matejki, że w takim ścisku można, co najwyżej portmonetki wyciągać z kieszeni, a nie walczyć :) 
Ale czy wiecie, że istnieje kilka innych płócien przedstawiających historyczną wiktorię grunwaldzką ? Największym (formatowo) obrazem o tej tematyce jest obraz autorstwa Tadeusza Popiela (1863-1913) i Zygmunta Rozwadowskiego (1870-1950) - uczniów Jana Matejki, który powstał w 1910 roku dla uczczenia pięćsetnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Dzieło to zostało wystawione w Krakowie, skąd w roku 1939 obraz przewieziono do Muzeum Historycznego Miasta Lwowa, gdzie do dzisiaj znajduje się jego stałe miejsce ekspozycyjne. 
Dzieło to, o rozmiarach (10 x 5,15 m), nawiązujące do cenionych jeszcze wtedy panoram, wykazywało pewne podobieństwa formalne do wcześniejszego o ponad 30 lat słynnego obrazu ich nauczyciela. Różni je przede wszystkim sposób ustawienia walczących wojsk. O ile u Matejki oglądający jest niejako atakowany przez pędzących wprost na niego konnych rycerzy, to Popiel i Rozwadowski ustawili widza obok zasadniczego pola bitwy. Wojska polsko-litewskie, dowodzone przez stojącego na zalesionym wzgórzu Jagiełłę, nacierają od lewej strony kadru. U stóp monarchy leży martwy rycerz Dypold Köckeritz z Miśni, który usiłował wyzwać króla na pojedynek. U Matejki król także jest ustawiony na podobnym wzgórku, lecz po przeciwnej stronie. Śmiertelny pojedynek wielkiego mistrza nasi artyści umieszczają z prawej strony dzieła, eksponując go ponad miarę. 
Ujmując rzecz ściśle nie jest to pojedynek, bowiem wielki mistrz (tak jak i u Matejki otoczony rozwianym płaszczem zakonnym), jest atakowany jednocześnie przez jednego z polskich rycerzy (niektórzy badacze sądzą, że jest to Zawisza Czarny) i chłopskich piechurów. Jeden z nich wzorem wizji matejkowskiej usiłuje ściągnąć Krzyżaka z konia. Novum w obrazie Popiela i Rozwadowskiego to umieszczona na pierwszym planie scena z jeńcami krzyżackimi i zdobytymi chorągwiami. Wśród ukazanych tu godeł najbardziej wyeksponowane są jednak te, które odgrywają także ważną rolę na obrazie Matejki: wielkiego mistrza, komturstwa i zamku w Gdańsku, miasta Braniewa, miasta Pieniężna, inflancka (ze św. Maurycym, która tak naprawdę zdobyta została dopiero w 1431 r. w bitwie pod wsią Dąbki koło Nakła !), św. Jerzego i miasta Brunszwiku. Polskim rycerzom towarzyszą m.in. chorągiew mała i wielka ziemi krakowskiej oraz trzecia nadworna. Trzeba przyznać, że to jest naprawdę piękny obraz.
Dla uzupełnienia podam, że inne wersje tego tematu opracowali jeszcze:
Stanisław Kaczor-Batowski - "Bitwa pod Grunwaldem", 1910, olej na płótnie, 84,5 x 90,5 cm
Stefan Garwatowski - "Grunwald 1410" Wymiary obrazu: wys. 360 cm, szer. 880 cm
Kossak Wojciech - "Grunwald", 1931. Olej na płótnie. 350 x 400cm. oraz "Dwa miecze" nawiązujący do opisu bitwy u Sienkiewicza.
a nawet Stanisław Wyspiański z szokującą jego interpretacją !


A teraz co widziałem ? W sobotniej inscenizacji brało udział prawie 2,3 tys. rycerstwa z kilkunastu krajów europejskich. W okolice pola bitwy przybyło jednak ich dużo więcej. Podobno nawet około 6 tysięcy. W wiosce średniowiecznej, jaka powstała na polach Grunwaldu, spotkałem młodego człowieka, który cieszył się z dopuszczenia do udziału w bitwie, był już nawet zapisany na dwóch listach a z ostatniej został wykreślony ponieważ jego miejsce zajął, nowo przybyły, znaczniejszy (czytaj, z bogatszą zbroją) rycerz ! Tylu nawiedzonych albo zakręconych na tle mediewistyki ludzi jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem. Poniżej przedstawię kilka fotografii jakie udało mi się zrobić podczas inscenizacji tej bitwy. 
Najpierw, o godzinie 9.00 rano, zajęłem miejsce na polu, siedząc w gęstym tłumie i niemiłosiernym upale. I bynajmniej nie były to już pierwsze miejsca na widowni. Od 13-tej zaczęły się formować oddziały na placu boju a o 14-tej rozpoczęła się wielka bitwa !
Najpierw Krzyżacy próbowali grzecznie poprosić kmieci, żeby zabrali się do roboty...
Jednocześnie na wzgórzu zaczęły się formować wielkie hufce w białych pelerynach i ubrankach ze stali.
Nasi, jak wiadomo, siedzieli sobie w zagajniku, bo tam był cień. Niecierpliwi Krzyżacy udali się więc do naszego króla z poselstwem i mieczami.
Po dosyć przydługiej przemowie króla, Krzyżacy wystąpili na pole bitwy na przepięknych koniach...
Tuż za nimi ruszyła piechota krzyżacka... a wśród niej znajdowała się również "Chorągiew Rycerzy Nadreńskich" (to ta o barwach żółto-biało-czerwonej), do której należały także nasze dwa stargardzkie bractwa "Stargardzka Kompania Najemna" oraz "Rycerze św. Jana" !!!
Polskie rycerstwo bynajmniej nie leniuchowało i od razu zaatakowało teutonów... Po prawej nasza chorągiew krakowska !
Jak przebiegała bitwa to wszyscy wiedzą. Jedynie Wielkiego Mistrza załatwiono inaczej aniżeli na obrazie Matejki. Najpierw pododdział z Wielkim Mistrzem został otoczony przez polskie rycerstwo, a że Mistrz poobwieszał siebie świętymi relikwiami jak choinkę bombkami, więc żaden z naszych rycerzy nie miał odwagi podnieść na niego ręki. Wiadomo, katolicy... Ale na szczęście byli pod ręką bezbożni Litwini, którzy załatwili sprawę szybko i elegancko. Zrobili z Mistrza coś na kształt szaszłyka.
Niestety łupnia dostali też nasi rycerze ze Stargardu. Jak zwykle, wynik bitwy był ustawiony a sędziowie przekupieni...
Wiktoria Polaków była jednak bardzo efektowna. Król Jagiełło wraz księciem Witoldem (to ten na białym koniu) triumfalnie przejechali przez widownią i odbierali zasłużone wiwaty i oklaski...
Kmiecie przyciągnęli przed oblicze Króla trupa Wielkiego Mistrza. Król nakazał go obmyć w wodzie z jeziora,  przyoblec w nowe szaty i przykryć płaszczem. 
Krzyżacy znowu przegrali...
A ja zdobyłem chorągiew Wielkiego Mistrza i żeby dotrzeć bezpiecznie z nią do samochodu przez podekscytowany i żądny krwi krzyżackiej tłum, kupiłem na dokładkę i dla politycznej równowagi ... Wielką Chorągiew Krakowską czyli Królewską...
I to by było na tyle. Dziękuję za uwagę. Do następnego wpisu...

Komentarze

Popularne posty