Socrealistyczne otwarcie

Pewnie niektórzy oglądali otwarcie putinowskich igrzysk w Soczi. Było ładnie, pompatycznie, kolorowo, no i trąciło na kilometr kalką z otwarcia letnich igrzysk w Londynie, z tą różnicą, że tam mieli się czym pochwalić a tutaj...? 

Rise, Ivan! (1997) (Wstawaj, Iwan)

Było coś z cara Iwana Groźnego, potem "Wojny i Pokoju" Tołstoja, dalej chaos upadku caratu i ... gloryfikacja komuny. Dzielny i wielki milicjant w osobie boksera Wałujewa i kolorowe, beztroskie dzieciaki biegające po ulicy. Sielanka, miłość, bezpieczeństwo... Potem trochę pomruczała wojna i tanki, ale i tak zwyciężył socjalistyczny realizm i unoszące się nad areną młot i sierp. Sunęły także rakiety, sputniki i inne ciekawostki. Pięknie. Tylko gdzieś mi zabrakło w tej krainie szczęścia i miłości hołdu dla 70 milionów ludzi zakatowanych w łagrach Archipelagu Gułag. Brak mi było hołdu dla innych wielkich Rosjan w rodzaju Sołżenicyna czy Pasternaka, bo to przecież laureaci Nagrody Nobla z literatury. Więc czego się wstydzić?! Tego, że ZSRR to było państwo policyjne i opresyjne. No... chyba, że jest takie dalej... 

Ikar

I na dodatek nawaliło zielone kółko w symbolu olimpijskim. To te odpowiadające za Amerykę. Pewnie przypadek. Ale Rosjanie i tak tego nie widzieli. Transmisję mieli z 15 sekundowym opóźnieniem. I na "Priamom Efirie" na kanale Rassija 1, wszystko było O'K. Dęte i wtórne. I tak to odebrałem. Ale to tylko moje subiektywne odczucie. Chińczykom i Anglikom nie zagrozili. Może pokonali ich tylko ilością wydanej kasy.
Być może trochę się wyzłośliwiam. W takim razie przepraszam naszych sąsiadów Rosjan. Ale jako przedstawiciel małego narodu, który tak oberwał od Rusów, trochę sobie ulżyłem. 

Pobiedili (Zwyciężyliśmy)

Za to nieustannie jestem wielkim fanem sztuki rosyjskiej. I na tę, olimpijsko-putinowską okazję, przygotowałem trochę prac ciekawego rosyjskiego malarza socrealisty, Gelyego Korżewa-Czuwieliewa. Może nie jest to poziom genialnego Wasilija Szulżenko, którego prace prezentowałem we wpisie z 5 listopada ubiegłego roku. Ale dobrze jest czasami porównać pozornie podobne malarstwo artystów z tego samego kraju, za to istotnie różniące się w swoim przesłaniu.

Ludzcy zakładnicy - tarcze

Krótko, za Wikipedią. Gely Michajłowicz Korżew-Czuwielew (ang: Gely Mikhailovich Korzhev-Chuvelev; rus: Ге́лий Миха́йлович Ко́ржев); 1925–2012; artysta malarz rosyjski. W latach 1939-44 studiował w moskiewskiej Akademii Sztuk Pięknych u prof. Poczytałowa, Dobrosierdowa i Barszcza. W latach 1944-50 kontynuował studia w Moskiewskim Instytucie Sztuki u samego Gierasimowa. Jako malarz rozwinął specyficzny styl określany jako Socjalistyczny Realizm, który kontynuował dalej nawet po upadku Związku Radzieckiego. 














 Fotografia artysty Gelyego Korżewa

Myślę, że można by go nazwać epigonem komunizmu w sztuce malarskiej. 
No cóż, patron dzisiejszych igrzysk kiedyś miał się wyrazić, że upadek ZSRR to było największe nieszczęście XX wieku. I to mogę w zasadzie zrozumieć. Bo bez ZSRR nigdy nie byłoby jego na miejscu, które dzisiaj zajmuje. I chyba mogli by sobie obaj podać rękę. 
A pokazane obrazy nieźle ilustrują ten wytęskniony przez nich upadły system.

Komentarze

  1. Są gusta i gusta, jak dla mnie Szulżenko ani nie dorównuje klasą, ani umiejętnościami Korżewowi. Korżew był świetnym obserwatorem rzeczywistości, a Szulżenko jej karykaturzystą, którego obrazy miały raczej więcej wspólnego surrealizmem. Z tym socrealizmem to moim zdaniem pojęcie też jest raczej nieporozumieniem, bo to nic innego jak realizm tworzony w czasach sowieckich, a nie jakiś odrębny gatunek, realizm tworzony w tradycjach malarzy takich jak Anders Zorn, John Singer Sargent, Joachin Sorolla czy Ilya Repin. Te pojęcia z historii sztuki ukuwają zazwyczaj ludzie, którzy za szczyty szczytów sztuki uznaja Pollocka czy Picassa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa opinia. Dziękuję. Ale mimo wszystko upierałbym się przy pojęciu socrealizmu. Surrealizm, chyba nie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty