Rozważania na temat malarstwa - Skąd się wzięły pawie oka?

Stało się to za sprawą zazdrosnej żony Jowisza, czyli Junony. Pewnego dnia Junona zauważyła, że bardzo szybko zapadł zmierzch i natychmiast zaczęła podejrzewać swojego męża, że stworzył on chmurę, by ukryć przed nią swoje podłe uczynki. Rozpędziła więc chmurę i wnet ujrzała Jowisza stojącego przy brzegu rzeki z piękną jałówką. Junona podejrzewała, że pod powłoką cielęcą kryje się piękna, jasnowłosa nimfa, nowa kochanka jej męża. Tak też i było. 
Peter Paul Rubens -  "Junona i Argus";  1611r.
Dziewczę to nosiło imię Io, i było córką rzecznego boga Inachusa, z którą Jowisz flirtował i by uchronić ją przed gniewem swojej zazdrosnej żony, zamienił w jałówkę.
Junona podeszła więc do męża i wychwalając urodę zwierzęcia zapytała do kogo ono należy. Jowisz, by uniknąć kłopotliwych pytań odpowiedział, że owa jałówka jest ... całkiem nowym gatunkiem na ziemi. Przebiegła Junona poprosiła więc go, by podarował jej to przecudne zwierzę w prezencie. Zaskoczony Jowisz nie mógł odmówić swojej żonie i by uniknąć dalszych podejrzeń o romans, oddał więc jej kochankę. Bogini, by mieć Io cały czas na oku, dostarczyła ją Argusowi. I było to bardzo sprytne posunięcie, gdyż Argus był stuokim strażnikiem, który nawet gdy chodził spać to zamykał tylko dwoje z nich. W ten sposób Io znalazła się w niewoli i to pod ciągłą kontrolą Junony. Patrzenie na smutny los swojej kochanki sprawiało Jowiszowi wiele boleści. Namówił zatem Merkurego by ten unieszkodliwił Argusa i uwolnił biedną nimfę. Ten wkrótce przysiadł obok strażnika i zagrał mu na swojej fujarce by uśpić oczy Argusa, ale zawsze chociaż jedno z nich bacznie czuwało nad jałówką. W końcu, gdy ciężka głowa strażnika opadła mu na piersi, Merkury jednym szybkim ruchem obciął mu ją i zrzucił do wody. Poruszona tym okrucieństwem Junona wyciągnęła ją potem z rzeki, wyjęła wszystkie oczy Argusa i przy pomocy bogini tęczy, Irydy, umieściła je na piórach swych dwóch pawi, stanowiących zaprzęg jej rydwanu, gdzie tkwią do dzisiaj. I tak to proszę państwa wyglądało.
Piękny mit i bardzo ciekawa historia z życia erotycznego bogów. Zaprezentowana powyżej reprodukcja ilustrująca tę malowniczą historię, wykonana została w 1611 roku, przez wielkiego barokowego malarza niderlandzkiego, Petera Paula Rubensa, uznawanego jako jednego z najwybitniejszych kolorystów malarstwa światowego. Obraz " Juno i Argus" obrazujący historię powstania pawich oczu, oparł on na "Metamorfozach" Owidiusza. I jeszcze jedna ciekawostka. Niektóre źródła podają, że obraz ten został przez mistrza namalowany jako świadoma demonstracja teorii barw autorstwa Franciscusa Aquiloniusa. System barw tego niderlandzkiego teoretyka obejmował trzy kolory podstawowe: czerwony, niebieski i żółty oraz trzy kolory z nich złożone: zielony, fioletowy, pomarańczowy, a które obraz ukazuje w bardzo zawoalowanej formie. Dominują w nim trzy barwy główne - suknia Junony jest czerwona, Iryda ubrana jest w błękit, a rydwan lśni żółcienią. Kolory te powtarza tęcza nad głową jej bogini, a na piórach pawia artysta położył zieleń i fiolet, czyli barwy mieszane. Junonie poświęcony był w starożytnym Rzymie miesiąc czerwiec, oraz kalendy, czyli 14 lub 15 dzień każdego innego miesiąca. Wówczas kapłani składali na jej kapitolińskim ołtarzu ofiary w intencji kobiet w ciąży, położnic, rodziny, małżeństwa, czyli tych dziedzin, których była patronką. Jej imieniem nazwano czerwiec, którego nazwę przejęło wiele języków europejskich, nawet rosyjski, natomiast większość języków słowiańskich przyjęło zupełnie inne, niezwiązane z tradycją rzymską określenie tego wiosenno-letniego miesiąca. I na zakończenie jeszcze mały "polonik". W czasach średniowiecza, w Polsce, opisano by kolor sukni Junony jako "czyrwiony" (bo tak brzmiała wówczas nazwa tego koloru ), czyli zabarwiony czerwcem, pluskwiakiem równoskrzydłym, z łaciny zwanym "phorphyrophora". Larwy tego owada żyją na korzeniach rośliny zwanej przez naukę sklerantusem albo bardziej swojsko grzmotkiem, rosnącej na lekkiej, piaszczystej glebie lub nieużytkach. Zbierano go przed "Św.Janem", jeszcze zanim larwa nie zamieniła się w imago, następnie zalewano wrzątkiem, suszono na słońcu lub w piecach chlebowych i rozcierano na miazgę. Dla odtłuszczenia uzyskany proszek macerowano w piwie bądź mieszając z żytnim ciastem. "Polski czerwiec" - bo tak nazywano roślinę i żerującą na nim larwę był towarem eksportowym. Polska stała się z czasem najważniejszym ośrodkiem zbioru i eksportu tego cennego barwnika, a biolodzy, m.in. słynny Linneusz, nazwali źródło tak bardzo pożądanej barwy "phorphyrophora polonica". 
A dla uzupełnienia pokażę jeszcze kilka innych interpretacji malarskich tego mitu.
Hendrick Goltzius - "Junona zabiera oczy Argusa razem z Merkurym"; 1615r.

nie udało mi się ustalić autora

Ferrari Gregorio - "Junona i Argus"; 1685-95

nie udało mi się ustalić autora
Epilog.
Bogini jednak nie była do końca usatysfakcjonowana swoją zemstą. Zesłała na ziemię owada, by dręczył Io gdziekolwiek by się ona nie znalazła. By uciec prześladowcy Io przepłynęła morze Jońskie (które zawdzięcza jej swą nazwę), wędrowała przez płaszczyzny Ilirii, wspięła się na górę Haemus, przeszła przez cieśninę Tracką, błądziła przez Scytię i krainę Cymeryjską aż dotarła nad brzeg Nilu. W końcu Jowisz przysiągł żonie, że nie będzie się już spotykał z Io i uspokojona Junona przywróciła nimfie dawną postać. Z pięknej jałówki znów stałą się prześliczną dziewczyną. Io na początku bała się przemówić, bo tylko ryczała jak jałówka, ale gdy z jej gardła wydobył się ludzki głos a nie ryk zwierzęcia, szczęśliwa wróciła do swego ojca i sióstr.

Komentarze

  1. Co tu dużo mówić, zazdrość jest paskudną wadą. Nawet bogom nie była obca zdrada...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jowisz,czyli Zeus to niezły podrywacz był.Dlatego niektórym bardziej urodziwym panom służy jako przykład postępowania.Tylko zapominają,że on był bogiem.....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty