Rozważania na temat malarstwa - Hetery Jean-Leona Gerome'a

Dzisiaj zatrzymamy się na chwilę przed słynnym obrazem "Fryne przed areopagiem" francuskiego artysty malarza Jean-Leona Gerome’a. Ale zanim o przedmiocie wyrażę słów kilka o podmiocie czyli o cudzie natury namalowanym przez artystę czyli heterze. Dla nieświadomych wyjaśnię jeszcze kto to jest hetera, bo wiekszość przeze mnie zapytanych twierdziło po prostu, że to jest tzw. "herod baba" albo nawet "zła kobieta". Więc informuję !  Hetera (gr. hetaíra - dosł. towarzyszka; r.ż. od hetaíros - towarzysz kompan) - w starożytnej Grecji grupa zawodowych kurtyzan. Różniły się od zwykłych prostytutek niezależnością i dość wysoką pozycją towarzyską. Inna nazwa to ... córa Koryntu.
W okresie Grecji klasycznej hetery były często bogatymi i wykształconymi kobietami, które prowadziły swobodny tryb życia, ale zarazem były towarzyszkami ważnych osobistości, jak wodzowie, politycy czy filozofowie. Ich głównym celem było "mieć władzę nad kochankami dając im nadzieję, a odsuwając chwilę rozkoszy [...] więc musimy raz być zajęte albo też śpiewać, grać na flecie, tańczyć, wydawać uczty, przyozdabiać mieszkanie, musimy robić przerwy w zażyłości miłosnej, która bez tego szybko by zwiędła", tłumaczyła jedna z heter, towarzyszka filozofa.
Pozycja towarzyska heter wiązała się z usytuowaniem kobiet w społeczeństwie greckim, które poza heterami nie brały udziału w życiu towarzyskim i publicznym. Znanymi heterami były m.in. Fryne, Lais, Lagiska, Bakchis. Krążyło wiele opowieści anegdotycznych o heterach, obrazujących ich inteligencję, spryt i piękno.
Nasza bohaterka, Fryne urodziła się w Tespiach, ale mieszkała w Atenach. Prawdopodobnie była nie tylko kochanką, ale i główną modelką Praksytelesa, który uwiecznił ją jako „Afrodytę z Knidos”.
Większość posągów kobiecych tego artysty posiada podobne rysy twarzy, prawdopodobnie właśnie Fryne. Wg. jednego z podań Fryne poprosiła Praksytelesa żeby podarował jej rzeźbę, ale tę, którą sam uważa za najlepszą. Rzeźbiarz zgodził się, ale nie zdradził, które dzieło uważa za najlepsze. Fryne użyła podstępu. Kiedy Praksyteles spędzał z nią noc, przyniesiono wiadomość, że pracownia artysty płonie. Rzeźbiarz wybiegł krzycząc, żeby wyniesiono jego najlepsze rzeźby Erosa i Satyra. O tego Erosa poprosiła więc Fryne.
Później została oskarżona o bezbożność i bluźnierstwo. Podczas procesu, jej słynny obrońca Hyperejdes, najpierw wygłosił płomienną i świetną, przełożoną później na łacinę i popularną jeszcze w czasach cesarstwa rzymskiego, mowę obrończą, a potem zdarł z Fryne szaty, twierdząc, że takiej piękności karać się nie godzi. Sąd, złożony przecież z miłujących piękno Greków, się z nim zgodził, a słynna scena stała się natchnieniem artystów, w tym m.in. Jean-Leona Gerome’a, autora obrazu "Fryne przed areopagiem".
I tak dopłynęliśmy do brzegu. 
Jean-Léon Gérôme (ur. 11 maja 1824 w Vesoul, zm. 10 stycznia 1904 w Paryżu) - francuski malarz i rzeźbiarz akademicki, neoklasycysta. Dużą część jego dzieł stanowią heroiczne stylizacje egzotyczne i historyczne, m.in. egipskie. Sprzeciwiał się impresjonistom. A jednak w ostatnich latach życia próbował wykorzystywać ich technikę i nastrojowość (np. Portret ojca i syna artysty). Studiował w pracowni Paula Delaroche. Jednym z jego uczniów był Vlastimil Hofman. Ciekawy jest również fakt, że dość obcesowo potraktował malarza w swoim dziele "Malarstwo białego człowieka" Waldemar Łysiak. Jak pisze w rozdziale poświęconym właśnie Gerome, że był on malarzem akademickim, motywy Akademizmu realizował wręcz definicyjnie. Inspirując się podróżami po krajach Orientu, namalował szereg płócien z widokami haremów, których wnętrza przedstawiał jako pretekstowa scenografia dla ukazywania damskiej golizny. "Gerome był wirtuozem takich kryptoobscenicznych trików, czego dowodzą jego dwa głośne płótna - "Fryne przed areopagiem" i "Sprzedawana niewolnica". (..) Co ciekawe, scenę z Fryne przywoła jeszcze m.in. pędzel innego francuskiego malarza Davida, lecz płótno Gerome'a - z gromadą obleśnych staruchów lustrujących goliznę Fryne - jest dużo popularniejsze. (...) Obraz rzeczywiście nie jest arcydziełem, promieniuje estetyczną nudą, lecz i o to właśnie chodziło malarzowi - promieniuje także lubieżnością uzyskaną dzięki bardzo prostej sztuczce konfiguracyjnej. Typowa (klasyczna) Afrodyta czy Wenera nigdy nie zasłania sobie twarzy, bo nie musi się wstydzić swej nagości. Zdjęta wstydem Fryne pędzla Gerome'a zasłoniła ręką wzrok i odwróciła głowę od gromady satyrów, co automatycznie uczyniło jej anatomię golizną obsceniczną". Tyle Łysiak. Ten sam zabieg zastosował malarz jeszcze w dwóch innych swoich dziełach. "Na targu niewolników w Rzymie" i "Licytacji niewolnicy" z 1884r. 

Natomiast o innym słynnym płótnie Gerome'a pod tytułem "Targ niewolników", na którym arabski kupiec wpycha niewolnicy do ust dwa wyprostowane paluchy nie będę więcej pisał bo to prawie pornografia XIX wieku !!!. Jak się okazuje, nasi przodkowie wcale nie byli tacy święci. Sami poszukajcie tego obrazu w sieci i oceńcie go. To dlatego tyle "Gerome'ów" wywędrowało do USA, gdzie jeszcze w 1972 roku Dayton Art Institute zrobił Francuzowi szumną retrospektywę. 

Komentarze

  1. > Natomiast o innym słynnym płótnie Gerome'a
    > pod tytułem "Targ niewolników", na którym
    > arabski kupiec wpycha niewolnicy do ust dwa
    > wyprostowane paluchy nie będę więcej pisał
    > bo to prawie pornografia XIX wieku!!!

    Nie pornografia, ale sprawdzanie, czy niewolnica ma zęby i czy nie ma zaropiałych dziur. W takim przypadku jej czas życia byłby krótki, a dla kupującego byłby to kiepski interes.

    BTW: czy dzisiejsze TU wysyłające klientów na badania lekarskie robią inaczej?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty