Cenzura ćwierć wieku po komunie...

Jeszcze wczoraj miałem okazję przeczytać na portalu internetowym TVN24.pl artykuł o interesującej wystawie prac trochę skandalizujących współczesnych artystów malarzy, w pewnej galerii w Stanach, a dzisiaj, kiedy chciałem sprawdzić jakie to dzieło pokazano w głównych mainstream'owych mediach ... szast prast, obrazu ni ma! Przejrzałem dokładnie wszystkie zakładki archiwalne wstecz na ponad tydzień ...i lipa. Wycięto. Zdjęto. Skasowano. Czy jakkolwiek to nazwiemy, ale chyba cenzura zadziałała. Bo bzdety na inne tematy "ważne" jak na ten przykład "Czy żywe robaki są smaczne?" albo artykuł o pewnych pielęgniarkach co nakręciły jakiś teledysk, jednak dalej zajmują im cenne miejsce na dyskach ich serwerów. Trochę to mnie zadziwiło. I bynajmniej obraz, który pokazuję poniżej to nie jest TEN obraz!


Może dwa słowa wyjaśnienia w czym rzecz. Zaprezentowany artykuł zilustrowano zdjęciem z wnętrza galerii, na którym było widać, jak na tle gigantycznych rozmiarów płótna przedstawiającego roznegliżowaną damę, bardzo podobnym jak ten pokazany we wstępie do niniejszego wpisu,  także stała sobie pewna dama i przyglądała się z zainteresowaniem prezentowanej sztuce malarskiej. Mnie wydawało się, że chodzi o obrazy pewnej młodej Brytyjki Jenny Saville. I co? Stało się wielkie Halo! Niby taka golizna miała zgorszyć widza/czytelnika TVN-u? W czasach kiedy niemalże pornografia wylewa się z naszych ekranów telewizyjnych, kinowych czy komputerowych a większość gazet epatuje nagością? Naprawdę nic już nie rozumiem...
Chyba, że uroda tej namalowanej pani nie spodobała się adminowi portalu. Czyżby gustował w dużo młodszych i mniej przywiędłych niewiastach... A może to koneser kwaśnych jabłek, jak co niektórzy bohaterowie ostatnich wydarzeń obyczajowych tak często przytaczanych na łamach TVN24 właśnie!

Dla uzupełnienia tego wpisu dodam jeszcze kilka zdań o autorce przytoczonego przeze mnie na wstępie, podobnie kontrowersyjnego jak w TVN24, obrazu. Co prawda ciotka Wikipedia nie ma za wiele informacji o artystce, bo podaje tylko to, że Jenny Saville (ur. 1970 w Cambridge) – współczesna brytyjska artystka, ukończyła Glasgow School of Art, i jest przedstawicielką formacji Young British Artists. W jej zazwyczaj wielkoformatowych obrazach łączy się fascynacja tradycyjnymi technikami malarskimi i zainteresowanie teoriami feministycznymi. W efekcie powstają obrazy bardzo wyrafinowane w warstwie formalnej, natomiast w treści negujące typ wizerunku kobiety dominujący w kulturze i malarstwie europejskim. No i kilka przykładów jej prac.





Przyznaję. Trochę mnie samego zaskoczyły! 
Ale dalej o artystce, bo po takim wejściu reprodukcji trzeba koniecznie poznać przyczynę i motywację dla takiej tematyki.
Trochę więcej o autorce można znaleźć na anglojęzycznych stronach. I tam dowiadujemy się, że kiedy Saville studiowała jeszcze w Slade School of Fine Art w latach 1992 i 1994, to pod koniec swojego kształcenia zainteresował się nią wiodący brytyjski kolekcjoner sztuki, Charles Saatchi, który zakupił jej obrazy z podyplomowej wystawy. Wkrótce też zaproponował artystce 18-miesięczny kontrakt, wspierając ją dalej przez wystawianie nowych prac w znanej i prestiżowej Saatchi Gallery w Londynie. Oczywiście, że wkrótce doczekała się uznania krytyków i publiczności. Bo nie ma to jak dobry mecenas!






Malarstwo Saville, które można zaliczyć do tradycyjnej sztuki figuratywnej zestawia się, albo może nawet porównuje z malarstwem Luciana Freuda czy samego Rubensa. Sylwetki na jej obrazach są zazwyczaj dużo większe niż naturalnej wielkości. Są mocno pigmentowane i oddają bardzo realistyczne, wręcz zmysłowe wrażenie powierzchni skóry. W jej pracach dominują przede wszystkim duże obrazy nagich kobiet. Rzeczywiście mówi się, że tematyka jej prac jest feministyczna chociaż ja tego trochę nie za bardzo rozumiem, chyba że chodzi o to, że przedstawia otyłe, czasami bez twarzy kobiety, z wielkimi gruczołami. Podobno, tematyka ta częściowo wywodzi się z jej podróży do Ameryki, podczas dodatkowych studiów na Uniwersytecie Cincinnati, w stanie Ohio. Fascynacja Saville działaniem ludzkiego ciała spowodowała, że wiele jej prac przedstawia wręcz zniekształcone ludzkie ciało. 




Znalazłem również informację, że w 1994 roku, Saville spędziła wiele godzin obserwując operacje chirurgii plastycznej w Nowym Jorku. No cóż. Być może rzeczywiście musiało to zrobić na niej ogromne wrażenie, że ciało ludzkie, a zwłaszcza ciało kobiety, stało się jej głównym tematem malarskim. W opublikowanych przez nią szkicach i innych dokumentach, znajdują się fotografie chirurgicznej liposukcji, korekcji deformacji, stany chorobowe a nawet zdjęcia pacjentów transseksualnych. Znalazłem nawet jeden obraz z transwestytą, lecz ... sam nie mam odwagi jego pokazać na łamach tego bloga. I tak naprawdę, to nie wiem dlaczego. Chyba obawiam się jednak reakcji czytelników?
Pokażę za to na koniec jeszcze jedną fotografię z wnętrza w sali w jakiejś galerii, gdzie wystawiane są niezwykłe obrazy Jenny Saville.


Komentarze

  1. Niezłe, niezłe...
    Co to znaczy ciekawość artystyczna...
    Pierwszej części nie pojęłam, jako, że TV dla mnie nie istnieje...
    Uściski za ciekawostki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ja to znalazłem na portalu internetowym TVN24.pl. Prawdopodobnie w TV mogło tego nie być. Ale za to nie zaręczam, ponieważ też nie oglądam serwisów informacyjnych. A na Eurosporcie tego chyba też nie pokażą, bo tylko tam czasami zaglądam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż,ja jestem pełna podziwu dla kunsztu malarskiego,ale tylko tyle.Nie podobają mi się te obrazy,może dlatego,że nie jestem już pierwszej młodości i mimo,że kocham siebie,ale nie tak,żeby pokazywać swoje niedoskonałe już ciało wielu ludziom.De gustibus non est disputantum.

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy nie uważasz, że artystka namalowała je nie dlatego aby poniżyć lub obrazić kobiety, lecz żeby zwrócić uwagę na bezsensowne uprzedmiotawianie siebie poprzez żądzę korekcji swojego, całkiem zresztą słusznie, kochanego ciała? Bo ja właśnie tak te obrazy odebrałem. Zrobiła je przecież stosunkowo młoda niewiasta, więc z ciałem jeszcze doskonałym. Ale kiedy napatrzyła się na różne zabiegi operacyjne, liposukcje itp. to doszła do wniosku, że to niepotrzebne, niemądre i niebezpieczne. Naprawdę, czasem nie rozumiem kobiet, kiedy ciągle krytykują samych siebie. A co? My. mężczyźni jesteśmy tacy doskonali? Są też tacy co się również poddają korekcji ciała, ale odsetek tych nie dorównuje aż tak wielkiej liczbie kobiet poddających się operacjom plastycznym.

    Mnie porusza tytułowe zdjęcie, gdzie młoda elegancka dziewczyna stoi naprzeciwko monstrualnego portretu kobiety. Co myślała ona sobie w tym momencie? Czy też to ją czeka? Czy skalpel i cierpienie może ją od takiego losu ochronić?
    Hmmm. To chyba jakiś absurd.
    Kobieta w każdym wieku jest idealna!
    Każdy prawdziwy mężczyzna zawsze będzie ją podziwiał, i to niezależnie od okoliczności.
    No chyba, że będzie to jakiś niuniuś, mamusiny...
    A takich to hodują właśnie kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pokaż mi młodą kobietę,która oglądając te obrazy pomyśli,że może kiedyś tak wyglądać.W życiu!!!Każda jest przekonana,że do końca życia będzie filigranową,bez brzuszka/sic!/osóbką.Nie twierdzę też,że jest bardzo żle z naszym ciałem w dojrzałym wieku.Ja po prostu nie chcę,żeby mi ktoś o tym przypominał,i to gdzie - na obrazach.Chcę te lata,które mi pozostały spędzić,delektując się pięknem szeroko pojętym.A co,taką mam zachciankę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty