Grunwald 2013 - czyli organizatorzy jak pogoda, ale za to rycerze bez skazy!

Hurra. Wreszcie nadszedł Grunwald 2013.
Na to czekałem cały rok! A zwłaszcza na MELLE. I doczekałem się. Znowu przeżywałem niebywałe emocje jak co roku. Oglądałem na żywo turniej rycerski "na ostre", czyli walki wręcz w formule "21 na 21"! 
Prawie dokładnie rok temu, w tym samym miejscu, czyli na historycznych polach Grunwaldu widziałem je po raz pierwszy i opisywałem we wpisie z 13 lipca pod tytułem "Melle czyli Grunwaldzka masakra toporem i mieczem". Dlatego dzisiaj oszczędzę szczegółów technicznych, jak zarąbać albo posiekać przeciwnika tasakiem, maczugą albo glewią! Dodam tylko, że nad szrankami jak zwykle unosiły się opary testosteronu, adrenaliny i czuć było zapach krwi. Bo krew naprawdę się lała!

Praktycznie, to w co drugiej walce musiało interweniować pogotowie medyczne. Obandażowana głowa rycerza, maska tlenowa na twarzy, rozcięty łuk brwiowy dodawały tylko trwogi i podnosiły ciśnienie widzom a powagi i dostojeństwa uczestnikom walk. To zabawa dla prawdziwych mężczyzn!
Może to zabrzmi przesadnie, ale to dobrze, że walki były takie ostre, bo niestety organizatorzy na samym początku dali d...y, bo wszystko opóźnili o prawie godzinę, a zapadał w końcu zmierzch i światła włączyli dopiero ... na ostatnią finałową walkę. 
Ale pogoda też była przeciętna...


Na szczęście rycerstwo mamy wyjątkowo wspaniałe. Piękne zbroje, silni wojowie, groźnie wyglądająca broń. Rycerze z Polski i najemnicy prawie z całej Europy. Nawet oryginalni Niemcy lali się w szrankach! To Ci w żółtych uniformach. Wszyscy Oni składali się na fascynującą oprawę wczorajszego "Melle". Tegoroczny turniej zaszczyciło rycerstwo z pięciu chorągwi. Chorągwi Pomezańskiej, Chorągwi Świętego Jerzego, Połączonych Chorągwi Zachodnio-Pomorskiej i Mazowieckiej zwanej nie wiem dlaczego Chorągwią BHP, Chorągwi o swoistej nazwie Cannabis Factory (sic!) i Chorągwi Gończej. W wielkim finale zwyciężył Święty Jerzy! Ciekawe, że tej chorągwi o przyjemnej konopnej nazwie nie ma na oficjalnym wykazie organizatorów Grunwald 2013. Czyżby to byli tajemniczy najemnicy?

Ale nad całością dominowała atmosfera średniowiecznej osady rzemieślniczo-rycerskiej, którą dzisiaj nazwalibyśmy elegancko mediewalną. Pachniało z każdego kąta wielką historią. Kupcy, rzemieślnicy, wróżbici, kowale, snycerze, łucznicy, trefnisie, rycerstwo, damy obyczajne i inne, ale wszystkie bardzo piękne, smaczny kwas chlebowy, piwo, miody pitne, słynny ciemny chleb litewski z morelami, słonina solona, szynki i kiełbasy suszone, heraldycy, medycy i inni wszelakiej maści goście i atrakcje duszy i żołądka zaszczycili jak co roku pola Grunwaldu. To jest już chyba nasze dobro narodowe! Kapitalna impreza. Trwa już od środy 10-tego, ciągnie się aż do niedzieli 14-tego. Inscenizacja bitwy odbędzie się w sobotę 13 lipca, o godzinie 16-tej. Brać urlopy i w drogę. Jeszcze zdążycie! Nawet z krańca Europy.

Komentarze

Popularne posty