Ślad Królowej


"To, co wiecznie kobiece, pociąga nas wzwyż"
Johann Wolfgang von Goethe

Dzisiaj trochę o zapachach. Będzie o czymś, co się używa ... "za pachami"? Oj dziwny jest ten nasz ojczysty język. No dobrze. To temat w sam raz z okazji obchodzonego Święta Konstytucji 3 Maja. Dokładnie rok temu dałem upust emocjom historycznym. Więc dość polityki i historii. Teraz coś dla pań! Będzie o ... doborze (nie)naturalnym i zapachu królowej Francji Marii Antoniny. W końcu mamy 3 maja, Antoniny, czyli dzień jej imienin!
W przeciwieństwie do feromonów bodźce zapachowe są przez ludzi postrzegane świadomie i poddawane ocenie. Indywidualny zapach danego osobnika ma w świecie zwierząt ogromne znaczenie, m.in. przy doborze partnera czy rozpoznawaniu innych osobników. 
Funkcjonowanie feromonów można porównać do złożonego systemu komunikacyjnego. Związki te służą regulacji różnych zachowań, głównie seksualnych, jak rozpoznawanie osobników przeciwnej płci, wabienie, zaloty oraz obyczaje kopulacyjne. Niektórzy badacze sądzą, że u ludzi zapach również decyduje o atrakcyjności seksualnej i może wpływać na dobieranie się w pary. 
Najnowsze badania jednak wskazują, że preferencje kobiet odnośnie indywidualnego zapachu mężczyzny są warunkowane przez pewne geny, które dziedziczy ona po własnym ojcu. Czyli inaczej mówiąc, moja samica alfa, czyli najukochańsza żoneczka, wybrała sobie kiedyś mnie (a podobno to ja ją poderwałem, ale propaganda...) bo jej dobrze pachniałem! Pewnie dlatego teraz pozwala mi na przywilej kupowania sobie, przeze mnie, drogich perfum! Bo wie, że i tak dobrze wybiorę! 
Przynajmniej tyle mojego...
Jestem z wykształcenia inżynierem chemikiem, więc mam trochę pojęcia z czego się ten luksus robi. Dlatego, żeby kobiety naprawdę wiedziały, co wylewają na siebie, "zemszczę" się i być może zmuszę je do zweryfikowania swoich gustów zapachowych. Marii Antoninie i tak będzie już wszystko jedno.

Czy drogie panie słyszały coś o o piżmie, cywecie albo kastoreum? Bo nazwy to dziwne i trudne do zapamiętania. Substancje te w czystej postaci wcale nie pachną, a wręcz "śmierdzą"!
A dlaczego? Bo są to wydzieliny z gruczołów około odbytniczych wielu gatunków zwierząt czy wręcz resztki pokarmowe, które one wydalają. Powiem wręcz, że gdyby nie zwierzęta, nigdy nie byłoby najlepszych i najdroższych perfum na świecie. Biedne te zwierzęta.
Na przykład najdroższą w świecie i najcenniejszą wśród perfumiarzy substancją pochodzenia zwierzęcego, bez którego nie byłoby wielu wspaniałych perfum, jest piżmo. Na czarnym rynku kilogram suszonego piżma dochodzi nawet do stu tysięcy dolarów.
Piżmo pachnie jak mydło, jak włosy umyte szamponem pokrzywowym i mają tłusty, "łojowaty", mydlany zapach. Ale po rozpuszczeniu w roztworze alkoholowym piżmo nabiera zmysłowego zapachu.
Inny składnik perfum - cywet – jest wydzieliną gruczołową z przyssawki analnej niektórych gatunków łasic. 
W stanie surowym, nierozcieńczonym ma bardzo nieprzyjemny fekalny zapach uwarunkowany obecnością skatolu (tak, tak, to ten główny składnik zapachowy ludzkich odchodów). Rozpuszczony alkoholem nabiera kwiatowo-piżmowego, bardzo zmysłowego aromatu.
A Kastoreum? Ten składnik to wydzielina gruczołów bobra europejskiego, pozyskiwana z gruczołów napletkowych samców. Bobrom służy do natłuszczania futra i zaznaczania swojego terytorium. W przemyśle perfumeryjnym kastoreum wykorzystywane jest głownie jako utrwalacz zapachowy, ale doskonale nadaje się także do ocieplania kompozycji w perfumach męskich.
No dobrze. Już wystarczy! Trochę jednak ocieplę wrażenia zapachowe. Bo wszystkie czytelniczki bloga pouciekają mi gdzie pieprz rośnie i pozostanie po nich tylko sam zapach perfum.
Przytoczone powyżej informacje znane są już ludziom od dość dawna. 
Kiedy zwiedzałem przed kilkoma laty słynny pałac wersalski, a w zasadzie to przeogromny skład cudownych obrazów dawnych mistrzów, natknąłem się tam na ciekawostkę perfumeryjną.
Dyrekcja pałacu wersalskiego sprzedaje perfumy wzorowane na pewnym pachnidle, a w zasadzie to ulubionych perfumach królowej Marii Antoniny, żony Ludwika XVI.
Perfumy królowej, nazwane na jej cześć "Ślad Królowej", po francusku "M.A. Sillage de la Reine" zostały pieczołowicie odtworzone przez największych znawców epoki i znakomitych francuskich perfumiarzy. Ich nutą wiodącą jest jaśmin i tuberoza połączone z zapachem pomarańczy, irysów, róży oraz drzewa sandałowego, cedru i właśnie piżma. Całość zamknięta w butelce z epoki królowej wyceniona została na 350 euro za flakonik (oraz 8 tys. euro za wersję luksusową w kryształowym flakoniku). Sporo, ale przecież Maria Antonina Habsburg nadal uchodzi za uosobienie luksusu i gorszącej rozrzutności. Poniżej kilka obrazów pędzla największej autorki portretów królowej,  Élisabeth Vigée-Lebrun (1755-1842)



Piękna kobieta. Piękna Królowa. Wspaniały gust.
Ważne dla pań. Pamiętajcie, aby używane na co dzień perfumy nie były zbyt wyraziste i mocne, bo one mają tylko dopełnić Wasz wizerunek. Prawdziwym mężczyznom wystarcza już tylko Wasza ... kobiecość. Bo jak powiedział wielki niemiecki poeta Goethe, "To, co wiecznie kobiece, pociąga nas wzwyż". 

Komentarze

  1. Muszę sprostować Maria Antonina była żoną Ludwika XVI. Zapewne niechcący przestawiłeś znaki.
    Interesujący wpis.
    Pozdrawiam ciepło :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za uwagę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty